wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział 4. It is the first step that is troublesome.

Specjalna dedykacja dla Basi Kaźmierczak♥. Rozdział jest 
meega długi.

**** Następnego dnia****

Obudziłam się, nie patrząc na zegarek wzięłam  ciuchy,
poszłam do łazienki. Pomalowałam lekko oczy, ubrałam się i zeszłam na dół. A
tam zastałam tam zabiegana Caro. -szybko! Szykuj się bo się spóźnimy! 
Spojrzałam na zegarek, no tak, była 9.30
-ale ja przecież nigdzie nie jadę. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam robić sobie śniadanie.
- jedziesz ze mną do studia i to już. Weź sobie i zjesz po drodze, a teraz już powinnaś siedzieć w moim samochodzie i powinniśmy już być w połowie drogi!- krzyczała na mnie zdenerwowana Caro.
- ale po co mam tam jechać? Przecież ja nawet nie jestem ładna…
- no fakt… nie jesteś ładna, bo jesteś piękna. A teraz zbieraj tą swoją piękną dupę i marsz mi już do samochodu!- zaśmiała się do mnie.
- no dobrze.., ale będę tylko patrzeć. Nie wciągniesz mnie w żadna swoją sesje.
- jeszcze zobaczymy- uśmiechnęła się Caroline.- a teraz chodź już szybko do samochodu, bo nie chcę się spóźnić.
- no już idę. Tylko wezmę jeszcze kanapkę
- ok, ale pośpiesz się. Czekam w samochodzie.
 Standardowo po 15 minutach byliśmy już pod studio. Tym razem nie obyło się bez paparazzi. Na szczęście byli również ochroniarze, którzy spokojnie doprowadzili nas do wejścia. Na początku Caro poszła do stylistki a ja nie miałam co robić, wiec zaczęłam chodzić w kółko pod drzwiami do których weszła, ponieważ tam niestety nie mogło mnie być.
 Na drzwiach od garderoby było wygrawerowane jej nazwisko. Pomyślałam, ze moje też kiedyś może będzie na któryś z tych białych drzwi, które rozciągały się wzdłuż szerokiego korytarza. Nagle moją uwagę przykuła jedna tabliczka na drzwiach –„One Direction”. 
Po chwili zza drzwi wystrzeliło jak z procy 5 chłopców, jeden z nich potracił mnie i upadlam na ziemie.
 -o matko! Przepraszam Cię bardzo, nie chciałem, nie zauważyłem Cię, nic Ci się nie stało? -powoli zaczęłam otwierać oczy. Nade mną pochylał się chłopak z burza brązowych loków, która opadała mu niezgrabnie na twarz. Jego zielone oczy błyszczały jak dwie iskierki, a malinowe usta układały się w przepięknym uśmiechu.
- i co się tak szczerzysz? co?!- prawie wykrzyczałam mu prosto w twarz. Chłopak przeraził się nieco
 -jeszcze raz bardzo przepraszam, nie chciałem -podał mi rękę, w pomocnym geście lecz ja go odrzuciłam i sam a podniosłam się z niezbyt czystej podłogi.
-Właściwie to nie przedstawiłem się, jestem Harry, a ty jak się nazywasz poturbowana ślicznotko?- spytał a ja tylko na niego popatrzyłam pytająco.
-Zostaw mnie w spokoju. Nie odzywaj się do mnie - krzyknęłam, dopiero teraz zauważałam, ze wokół nas zebrała się grupa osób, w tym Car, jej szef i 4 chłopców, którzy byli wyraźnie rozbawieni ta sytuacja.
 - i co się tak wszyscy na nas patrzycie?!- wykrzyczałam do wszystkich zebranych. Odwróciłam się na piecie i czym prędzej wybiegłam z budynku. W którym jeszcze przed chwila się znalazłam. Nie wiedziałam co mam robić, nie mogę wrócić do domu bo nie mam jak, muszę poczekać, aż Car skończy sesje. W pewnym momencie moja uwagę przykuł niewielki garaż. A obok drabina prowadząca na sam dach. Nie myśląc dłużej wdrapałam się po metalowej drabinie. Będąc już na szczecie usiadłam na murku, wyjęłam słuchawki i swojego iphona włączyłam muzykę a po moim umyśle rozlała się fala przyjemnych dźwięków.

**** Oczami Harry’ego****

Patrzyłem jak wybiega, nie potrafiłem się ruszyć, nie wiedziałem czemu tak zareagowała, przecież nic takiego nie zrobiłem, a jeśli zrobiłem to przecież niechcący.
- Harry! Coś ty narobił?! Idź ją przeproś!- Caroline stała wyraźnie zdenerwowana ze wskazującym palcem zwróconym ku drzwiom wejściowych.
- przecież ją przepraszałem!- krzyknąłem i przejechałem palcami po swoich nieogarniętych włosach. Caroline odezwała się ponownie:
- Harry, powinieneś wiedzieć, że Lily jest bardzo nieśmiała.
- a co to ma do rzeczy?
- to że nie lubi jak się na nie wpada- Greene uśmiechnęła się pod nosem, pokiwała głową ze zrezygnowaniem i odeszła na bok. Nie chciałem tego tak zostawić. Postanowiłem pójść do niej i spróbować jeszcze raz ją przeprosić. Nie mogłem tego tak zostawić. Coś mnie zaintrygowało w tej dziewczynie, chciałem ją lepiej poznać. Wybiegłem przed budynek, lecz nigdzie jej nie widziałem. Nagle zauważyłem jakąś dziewczynę, która chodziła po dachu jakiegoś garażu. Szybko zdałem sobie sprawę, że tą tajemniczą dziewczyna jest Lily. Przez chwilę myślałem że ona chce skoczyć, ale nagle usiadła na krawędzi, a nogi zwisały jej w dół. Postanowiłem do niej pójść i jeszcze raz ją przeprosić. Wdrapałem się na sam szczyt i podszedłem do tajemniczej piękności. Powiedziałem cicho przepraszam… a dopiero później zauważyłem, że ma słuchawki na uszach, z których leciała bardzo głośno piosenka Eda Scheerana. Postanowiłem usiąść koło niej, a ona lekko się wystraszyła. Zmarszczyła brwi i czekała aż się odezwę, lecz nie mogłem nic powiedzieć. Byłem onieśmielony jej pięknem. Zapatrzyłem się w jej błękitne oczy. Miałem wrażenie że tonę w oceanie jej spojrzenia. Zdałem sobie sprawę że przyglądam się jej od kilku minut. Chyba powinienem coś powiedzieć… wyciągnąłem jej słuchawkę z uszu. Przez przypadek musnąłem jej policzek. Ona odruchowo odtrąciła moją dłoń, wtedy poczułem jak przeszyła moje ciało prąd. Byłem tak oczarowany tą sytuacją, że zapomniałem o otaczającym mnie świecie. Ona postanowiła przerwać tę magiczną chwilę. Zapytała:
 -czego ode mnie chcesz? Po co tu za mną przyszedłeś? Nie rozumiesz że chcę być sama?
-chciałem tylko przeprosić. Naprawdę nie zrobiłem tego specjalnie…
- dobra. Rozumiem. Wybaczam Ci.
 -widzę że jesteś nieśmiała. Lily nie opowiedziała tylko tępo patrzyła się w nieba. - porozmawiaj ze mną, proszę. Chciałem lepiej się poznać- nalegałem
- uwierz… nie chcesz mnie lepiej poznawać. Nie chcesz poznać mojej przeszłości, ani tego kim jestem teraz. Nie jestem ciekawą ani szczęśliwą osobą w przeciwieństwie do ciebie. Ty masz wszystko co sobie wymarzysz. Pieniądze, sławę kochającą rodzinę a ja mam tylko marzenia i nic więcej. – zdziwiłem się bardzo tym co powiedziała.
- pieniądze nie zawsze są znacznikiem szczęścia. Czasami wolałbym być zwykłym chłopakiem i odpocząć od tej całej sławy. Moje życie wcale nie jest takie proste jak ci się wydaje. Nic nie odpowiedziała spuściła głowę i zaczęła bawić się swoim telefonem.
- może zejdziemy już do studia?- zaproponowałem
-nie wiem po co tam będę szła… tylko będę wam przeszkadzać.
- nie będziesz przeszkadzać . Naprawdę będę się cieszyć jak pójdziesz tam razem ze mną.
-nie dzięki. Wolę zostać tutaj. – pokiwała przecząco głową.
- no dobra. Jak chcesz, ale obiecaj że się jeszcze zobaczymy.
- może… -uśmiechnęła się.
- obiecaj to, albo skoczę z tego dachu.- popatrzyłem w dół. Nie było wcale tak wysoko. Najwyżej połamałbym sobie nogi.
- nie zrobisz tego.- zakpiła ze mnie i prychnęła pod nosem. W tym momencie podszedłem do krawędzi - założymy się?- spytałem a ona nic nie powiedziała. Wystawiłem jedną nogę poza krawędź dachu. Pomyślałem, że naprawdę muszę to zrobić żeby się zgodziła. Nagle Lily krzyknęła do mnie.
- nie rób tego! Może się z tobą spotkam.
– na co jej odpowiedziałem - nie może, tylko na pewno. – i zacząłem przechylać się by skoczyć. W ostatnim momencie złapała mnie i pociągnęła w swoją stronę.
- nie rób tego idioto! Ostatecznie mogę się z tobą spotkać. – była lekko przerażona całą sytuacją.
- więc do zobaczenia. Jeszcze się odezwę. – uśmiechnąłem się szeroko.
 powiedziała mi krótkie „cześć” i dalej słuchała muzyki. Wróciłem do studia. Gdy tylko tam wszedłem wszystkie pary oczy zwróciły się w moją stronę. Pierwszy zapytał Louis:
- gdzie ty byłeś tak długo? Wszyscy czekamy tylko na ciebie.
- jak widać już jestem. Możemy zaczynać. – wywróciłem oczami.

- więc chodźmy nie mamy całego dnia. – odezwał się Liam i zaczęła się sesja, na której nie mogłem się w ogóle skupić. Cały czas myślałem tylko o Lily i jej pięknych oczach i włosach. Postanowiłem, że gdy tylko skończymy sesję pójdę do Caro i spytam gdzie ona mieszka. Bardzo chciałbym się z nią jeszcze spotkać i porozmawiać. Bardzo mnie zaintrygowała i wiedziałem, że kiedyś będzie moja.

**** Oczami Lily****


Gdy poszedł do studia zrobiło mi się jakoś smutno, że zostałam sama. Może jednak mogłam iść z nim a nie siedzieć tu sama… leniwie podniosłam się z murku. Nie chciało mi się już tu siedzieć. Zeszłam z dachu i weszłam do studia. Nie chciałam iść na sale, w której odbywała się sesja, wolałam poczekać na korytarzu. Po 15 minutach usłyszałam rozbawiony głos Caro.

- tu jesteś! – pisnęła- chodź, masz sesję próbną!

- co?! Jaką próbną sesję? Przecież nie jestem żadną modelka, nigdzie nie idę.
- ale od tego zależy twoja przyszłość związana z tą pracą!- Caroline wymachiwała szybko rękami jak by chciała odgonić wredne owady latające w koło jej głowy.
- no dobra, ale tylko jedna sesja.
- to się jeszcze zobaczy- powiedziała Caro.


Poszłyśmy do jednego z pokoi żeby mogli mi zrobić make-up. Gdy już wykonali swoją pracę nie mogłam uwierzyć że to naprawdę jestem ja. Następnie ubrałam się i wyszłam na salę na której miała być sesja. Podszedł do mnie fotograf i przedstawił się.


- jestem Tom. Od dzisiaj będę zajmował się twoimi wszystkimi sesjami.
- miło mi. Jestem Lily, ale ja przecież nie będę miała już więcej sesji. Ta będzie pierwsza i nie ostatnia.
- to się jeszcze okaże. –powiedział do mnie zadziornie Tom. Kazał się mi ustawić na wyznaczonym miejscu
- stań tam i po prostu bądź sobą.- uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco. Sesja trwała poł godziny, w tym czasie zastanawiałam się gdzie jest Harry i co robi. Byłam bardzo ciekawa jak wygląda ich dzień… Moje myślenia przerwała mi Caro, która zaczęła gratulować świetnej sesji. Po chwili zawołał mnie Tom.
- świetne sesja! Naprawdę. Dziewczyno, masz talent! Oraz tą robotę!- uśmiechnął się szeroko.
-dziękuję, naprawdę miło mi to słyszeć- podskoczyłam z radości.
- dzisiaj wyślę ci zdjęci na maila, tylko musisz mi go podać.
Wzięłam kartkę i napisałam mu e- maila i numer telefonu. Po raz kolejny mu podziękowałam i poszłam przebrać i zmyć makijaż. Car już czekała na mnie w samochodzie.
- nawet nie wiesz jak się cieszę, to dzięki tobie spełniam swoje marzenia. Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie ty. Dziękuję Ci. – powiedziałam i przytuliłam
- nie ma za co- odwzajemniła uścisk- widzisz! Jednak nie było tak źle, ale myślałaś- uśmiechnęła się do mnie.
- w sumie to było fajne, oczywiście oprócz incydentu z Harrym.- zaśmiała się a ona razem ze mną.
Po drodze wpadłyśmy do restauracji na obiad, bo byłyśmy strasznie głodne. Później pojechałyśmy do domu i zrobiłyśmy seans filmowy. Przygotowałyśmy popcorn i cole. Caro włączyła film pod tytułem „ trzy metry nad niebem”. Wypłakałyśmy się za wszystkie czasy. Gdy się skończył postanowiłyśmy obejrzeć jeszcze drugą część pod tytułem „ Tylko ciebie chcę” i po raz kolejny płakałyśmy. Gdy się skończył zobaczyłam na godzinę, była 22.30 więc postanowiłyśmy iść spać. Ja jeszcze poszłam wziąć odprężającą kąpiel, która zajęła mi godzinę. Potem przebrałam się w pidżamę i poszłam spać około północy.


zdjęcia z sesji Lily:














NASTĘPNY ROZDZIAŁ GDY BĘDĄ 3 KOMENTARZE, BEZ SPAMU! Rozdział jest już napisany, więc czekamy♥ Pozro. Sulu i Kudd♥.

5 komentarzy:

  1. świetny!!! ;D
    czekam na następny. xoxo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczeee , jeszcze nigdy nikt nie dedykował mi rozdziału ♥ czuje sie taka szczęśliwa :D rozdział naprawdę świetny ♥ i z niecierpliwością czekam na kolejny ♥ jeszcze raz dziękuje wam za dedyka ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Kudd, Suluu prosimy o następny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. 3 komentarze? Jestem pewna że gdyby więcej osób znało twój blog byłoby więcej:D
    Kocham♡♥♡ :3

    OdpowiedzUsuń