niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 28. i'm so happy.


W ostatnim rozdziale..:
-Hazz.. Co się stało? - Lily podeszła do mnie i zaczęła głaskać po twarzy.
-Nic się nie stało kochanie - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w nos, na co zabawnie go zmarszczyła.
-Jakiś dziwny jesteś.. Zamyślony, coś cię jednak dręczy. - Nie dawała za wygraną.
-Wydaje Ci się skarbie, ale wiesz, co?. Musimy pogadać
.
~Oczami Lily~

Wiedziałam, że Harry ma coś na sumieniu, musiałam z nim o tym pogadać.
-Tak Harry? - Pociągnęłam go za rękę i usiedliśmy na kanapie. - Mów, co jest.
-, więc.. Na święta polecimy do Paryża- powiedział z uśmiechem.
- żartujesz?- Spytałam zaskoczona
- nie. Na prawdę lecimy na święta do Paryża!
-, ale nie chcesz spędzić świąt z rodziną? Przecież takie powinny być
-, czyli nie chcesz ze mną jechać?- Zapytał zawiedziony.
- chcę! - Krzyknęłam i przytuliłam się do niego. To będą najlepsze święta, jakie kiedykolwiek miałam.
-a, jeśli chodzi o rodziców to może odwiedzimy ich teraz? - Spojrzałam na Loczka zdziwiona.
-teraz?
-Tak, czemu nie, mama się na pewno ucieszy - Harry rozszerzył usta w przepięknym uśmiechu.
-to chodźmy się pakować! - Byłam strasznie ucieszona, że w końcu odwiedzimy rodzinę Harrego.
Poszliśmy do pokoju i Styles wyjął dwie walizki.  Jedną podał mi a druga wziął sam.  Włożyłam kilka swetrów, bo było już coraz chłodniej na dworze.  Wrzuciłam dwie pary spodni i kosmetyki z łazienki.
-Harry? -Spytałam niepewnie
- Mhmm? - Odparł wykupiony na układaniu swoich ubrań w torbie.
- uprzedziłeś swoją mamę, że przyjedziemy?
- nie, zrobimy jej niespodziankę- uśmiechnął się
- to może jednak nie jedźmy tam…
-a, co boisz się? - Zaczął się śmiać
- jasne, że nie- powiedziałam oburzona- no dobra..  Może trochę- zaśmiałam się sama z siebie.
- przecież Cię nie zje- przytulił mnie od tyłu- chyba- dodał po chwili
- no teraz to mnie pocieszyłeś!  No dziękuje!  Nigdzie nie jadę! - Oburzyłam się.
- Lilyyyy- przeciągnął ostatnią literę. - To był żart. Nie obrażaj się na mnie- wyszeptał przygryzając moje ucho.  Zaczął całować i ssać moją szyję, a ja lekko odchyliłam głowę w tył.  Szybkim ruchem obrócił mnie w swoją stronę i wpił się w moje usta. Chwilę później nasze języki zaczęły toczyć zawziętą walkę o dominację.
-Harr… - ktoś wpadł do naszej sypialni bez pukania, a my szybko od siebie odskoczyliśmy jak poparzeni- ojj, chyba w czymś wam przeszkodziłem- zaśmiał się Louis- już zmykam.  Chciałem wam tylko powiedzieć, że zrobiliśmy kolację- odparł dumnie.
- wy?  Kolacje?- Zaczął nabijać się Styles- chyba raczej zamówiliście- w tym momencie nie mogłam się powstrzymywać i wybuchłam śmiechem. Zaraz za mną dołączyli chłopcy
- no dobra niech wam będzie.  Zayn z Niallem byli w Nando's i kupili dla wszystkich na wynos.  A jak się nie pośpieszycie to zaraz nic nie będzie.
- zaraz przyjdziemy- odezwał się Loczek
Po wyjściu Tomlinsona Harry po raz kolejny przyssał się do moich warg. 
-Hazza.. - Jęknęłam-musimy iść- powiedziałam pomiędzy pocałunkami
-dobrze, ale dokończymy to później- uśmiechnął się, na co ja odpowiedziałam tym samym.  Owinął rękę wokół mojej talii zeszliśmy na dół.  W salonie wszyscy siedzieli rozwaleni na kanapach przed telewizorem i zjadali się skrzydełkami z restauracji. 
- o nasze gołąbeczki przyszły- odezwała się Caro
- gdzie jest dla nas? - Spytał Styles
-zostawiłem wam w kuchni, bo Horan by wam wszystko zjadł- zaśmiał się Zayn
Poszliśmy w stronę pomieszczenia a na blacie leżały dwa pudełka z jedzeniem dla nas.  Wzięliśmy je i wróciliśmy do reszty.  Usiedliśmy razem na fotelu, bo nie było miejsca.  Loczek pociągnął mnie na swoje kolana i tak zaczęliśmy jeść. Śmialiśmy się i karmiliśmy nawzajem. 
- jacy oni są słodcy-powiedziała Car, na co chłopaki tylko jej przytaknęli.
Po skończonym posiłku i ubrudzeniu mojego ulubionego swetra przez Hazze wróciliśmy do sypialni. Przez kolejną godzinę pakowałam moje ciuchy a Styles leżał sobie wygodnie na łóżku i się na mnie gapił.
- co się mi tak przyglądasz?- zapytałam
- jesteś taka piękna i cała moja- uśmiechnął się.  Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach
- a ty mój- szepnęłam mu do ucha. 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka!
dziękujemy za komentarze!
nawet nie wiecie jak nas to cieszy, że jest ich tyyyle ;)
przepraszamy za opóźnienie, ale trzeba było trochę sobie powtórzyć przed testami ;[
a potem nie było jakoś czasu, więc jest dopiero teraz ;)
będziemy miały teraz więcej czasu na pisanie więc jak więcej komentarzy to rozdział będzie szybciej ;)
Następny rozdział jak będzie 10 komentarzy ;)
Kochamy Was♥
do następnego ♥
~Sulu & Kudzia

wtorek, 22 kwietnia 2014

INFORMACJA.

Kochani, przepraszamy za to, że tak długo nie pojawia się kolejny rozdział, ale mamy teraz testy i musiałyśmy się do nich przygotować. Od jutra piszemy egzaminy, więc rozdział pojawi się w weekend. Jeszcze raz przepraszamy. <3 

~ Kudzia i Sulu.

wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 27. so many beautiful women around the world, but I love only you.

-Chyba czas się obudzić, kochanie - poczułam czyjeś wargi na moim policzku i powoli zaczęłam podnosić powieki. Odwróciłam głowę i ujrzałam burzę czekoladowych loków idealnie komponującą się ze szmaragdowymi tęczówkami, a kiedy do tego dołączy się olśniewający uśmiech, cały świat traci znaczenie, jestem tylko ja i On, mój Harry.
-Jak się czujesz? - spytał i zaczął bawić się pasmami moich włosów. Na myśl o wczorajszym wieczorze zrobiłam się cała czerwona, schowałam głowę w torsie Hazzy i wybuchnęłam głośnym śmiechem.
-Oj, ktoś tu się zawstydził - wiedziałam, że się szeroko uśmiecha. Przytulił mnie jeszcze bardziej i szepnął na ucho.
-Ja na twoim miejscu bał bym się wyjść na ulicę. Pomyślałaś co będą mówić o tobie sąsiedzi? twoje krzyki na pewno było słychać na drugim końcu Londynu.
-cicho! -uderzyłam go w ramię poduszką.
-tylko żartuję, ała! - oboje zaczęliśmy się śmiać i z powrotem upadliśmy na poduszki.
-to co dzisiaj robimy? -spytał i zaczął składać pocałunki na mojej szyi.
-Harry, dzisiaj o 14.30 muszę być w studio, mam sesję. - powiedziałam smutno. - a teraz musimy wstać i zjeść jakieś śniadanie, nie możemy całego dnia spędzić w łóżku - uśmiechnęłam się, owinęłam prześcieradłem i poszłam poszukać ciuchów na dzisiaj.
-Ej, nie musisz się mnie wstydzić skarbie, już cię widziałem bez ubrania - Loczek puścił mi oczko.
-ugh, cicho bądź - przygryzłam wargę. Wzięłam te ciuchy, posłałam Stylesowi buziaka i poszłam do łazienki.Ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż, a włosom pozwoliłam opadać naturalnie na ramiona. Zebiegłam szybko na dół zwabiona zapachem naleśników.
-Harry, to było pyszne! ale skąd o tej porze roku truskawki? -zaśmiałam się.
-wyhodowałem, wiesz? - Hazza dał mi buziaka w czoło, zabrał ode mnie talerz i zaczął sprzątać po śniadaniu. Spojrzałam na zegarek.
- o cholera, muszę lecieć, mam pół godziny! - pobiegałam szybko umyć zęby i wrzuciłam na siebie płaszcz, Loczek już czekał w samochodzie. Wsiadłam, zapięłam pasy i ruszyliśmy.
-Harry..
-tak? - zwolnił, widząc, że chcę porozmawiać.
-uszczypnij mnie.
-co? - był zdziwiony.
-słyszałeś.. bo ja.. to wszystko jest takie cudowne. Nigdy, zamknięta w tym swoim małym, ciemnym pokoju na poddaszu nie pomyślałam, że coś takiego naprawdę mi się przydarzy. Każdego dnia jest coraz piękniej. Mam Ciebie, już zawszę będę miała, prawda?
-tak, Lily, już zawsze. - złapał moją dłoń.
-Jestem modelką - uśmiechnęłam się - przyjaźnię się z modelką, znam całe One Direction, mam cudowne życie, blizny zanikają, już ich prawię nie widzę.. - Haz przejechał dłonią po moich nadgarstkach i dodał.
-Już niedługo znikną całkowicie, a razem z nimi odejdą smutne wspomnienia i wiesz co Ci powiem? to zabrzmi strasznie głupio i egoistycznie, ale dobrze, że to wszystko się wydarzyło, bo inaczej bym nie miał Ciebie, mojego największego szczęścia. - uszczypną mnie w kolano. Oboje zaczęliśmy się śmiać.
Po 15 minutach bylismy na miejscu.
-mogę iść z Tobą?
-pewnie, chodź - złapałam Harrego za rękę kiedy już wyszliśmy z samochodu. 

 ~oczami Harrego~
Weszliśmy do studia, nie, to nie było to samo gdzie się poznaliśmy, było znacznie większą działalnością. Lily powiedziała, że musi iść przygotować się do sesji, więc znalazłem wygodne miejsce i usiadłem. Wyjąłem swojego iphona i zacząłem przeglądać twittera, raczej nic nowego, kilka hejtów, kilka miłych wiadomości od fanów.. Dałem follow 3 directionerką i napisałem twitta "w studiu, czekam na mojego anioła. xx" kiedy skończyłem schowałem komórkę do kieszeni. Dosiadła się do mnie nieznajoma dziewczyna. 
-hej, jestem Joy Morgan. -podała mi dłoń na przywitanie. 
-Harry Styles. - uścisnąłem jej dłoń. 
-Co ty nie powiesz - powiedziała ironicznie z lekkim uśmiechem i założyła nogę na nogę i dodała.
-Co ty tu robisz?
-przyszedłem zobaczyć jak moja dziewczyna pracuje - uśmiech zszedł z jej twarzy, była wyraźnie niezadowolona kiedy powiedziałem słowo "dziewczyna"
-To która jest tą szczęściarą?
-Lily - odpowiedziałem z dumą w głosie. - znasz?
-Tak, pewnie. ma dzisiaj sesję dla L’Oréal, będzie robić za jakąś japońską lalkę -Zaśmiała się. Wyglądała na sympatyczną, można było się z nią dogadać. Po 15 minutach rozmowy musiała iść przygotować się do swojej sesji. Lily skończyła swoje przygotowania i przyszła mnie zawołać do sali gdzie odbędzie się sesja. Stanęła na środku sceny, a ja wygodnie usiadłem na jednym z krzeseł. wyglądała jak z japońskiej bajki. Na głowie miała dwa koki, a ubrana była na czarno biało. Kiedy nagrywali poszczególne sceny co chwilę się na mnie spoglądała, a ja puszczałem jej oczka i robiłem głupie miny przez co cały czas była naturalnie uśmiechnięta.  Wyglądała tak seksownie jak pozowała, że miałem ochotę porwać ją ze sceny i zacząć całować.



kiedy skończyła tak właśnie zrobiłem.
-Byłaś cudowna kochanie - powiedziałem jej na ucho. Zaśmiała się i pobiegła się przebrać.
-Będę czekać w samochodzie! -krzyknąłem jeszcze i odszedłem w stronę wyjścia. Kiedy miałem już wychodzić, coś przykuło moją uwagę. Joy.. Siedziała na białym krześle, które było ustawione na białym tle, ubrana była w samą bieliznę, nie mogłem oderwać od niej wzroku. Stałem tak z 10 minut i patrzyłem na Joy, która pozowała do obiektywu. Chyba mnie zauważyła, bo pomachała w moją stronę. Obejrzałem się czy nikogo innego obok mnie nie ma, żebym miał pewność, że macha do mnie. "Styles, do cholery co ty wyprawiasz!" skarciłem siebie w myślach. Uśmiechnąłem się tylko przelotnie do Morgan i wybiegłem ze studia. Za chwilę dołączyła do mnie Lily i pojechaliśmy do domu.
-Hazz.. co się stało? - Lily podeszła do mnie i zaczęła głaskać po twarzy.

-Nic się nie stało kochanie - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w nos, na co zabawnie go zmarszczyła.
-Jakiś dziwny jesteś.. zamyślony, coś cię jednak dręczy. - nie dawała za wygraną.
-Wydaje Ci się skarbie, ale wiesz co.. musimy pogadać.






No to koniec rozdziału 27. 
wiecie co? jesteśmy bardzo zawiedzione, dlaczego jest tak mało komentarzy? ;(
każdy komentarz to cholerna motywacja do dalszego pisania. Dlatego komentujcie. 
Jeżeli przeczytaliście to napiszcie nam nawet głupią kropkę, żebyśmy tylko wiedziały, że czytacie. 
Następny rozdział dodamy jak będzie MINIMUM 9 komentarzy. 
kochamy was, trzymajcie się, pa. <3



piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 26. is beautiful, keep it up


Przyszedł listopad, Caroline wróciła dokończyć sesję, a Harry ten tydzień spędzał w pracy, był na drugim końcu Londynu, jutro miał wrócić. Bardzo za nim tęsknie. Układa nam się idealnie, kocham go jak nikogo innego, nie wyobrażam sobie bez niego życia. Założyłam na siebie brązowy, wełniany sweter i wyszłam na dwór. Było około 16, więc robiło się coraz ciemniej. Co dziwne, świeciło nadal słońce, które teraz przypominało wielką pomarańczę, która za chwilę miała się schować za horyzontem. Usiadłam na drewnianej ławce. Mijało mnie pełno osób, zabiegane matki, wracające ze sklepu spożywczego do domu, aby przygotować kolację, starsze panie, dzieci, z psem na smyczy. Nagle w mojej kieszeni zawibrował telefon. Na mojej twarzy momentalnie pokazał się szeroki uśmiech.

-Cześć skarbie! - krzyknęłam do słuchawki.
-no hej kochanie, co u Ciebie? - odpowiedział mi głos, który tak bardzo kochałam.
-po za tym, że cholernie za tobą tęsknię i nie mogę już bez Ciebie żyć, to wszystko okej. - uśmiechnęłam się, jak by sama do siebie.
-też za tobą tęsknię, nawet nie wiesz jak bardzo - westchnął - jesteś na spacerze, czy kupiłaś sobie psa? -zaśmiał się. Dopiero teraz zorientowałam się, pod moimi nogami siedział pies, który szczekał na mnie swoim piskliwym głosem.
-nie, to znaczy tak, jestem na spacerze, ale ten pies, którego słyszysz nie jest mój.
-okej, haha, a... o której wracasz do domu? -zapytał, ale nie wiem po co, przecież go nie ma..
-za pół godziny, może trochę więcej, a co?
-nic, tak pytam. - zaśmiał się - muszę lecieć kochanie, pa! - krzyknął do słuchawki i się rozłączył, jeszcze chwilę trzymałam komórkę przy uchu, wsłuchując się w dźwięk kończący połączenie. "Co mu do cholery odbiło?" pomyślałam i wzruszyłam ramionami. Posiedziałam jeszcze chwilę. Zrobiło się bardzo zimno, więc bardziej zacisnęłam sweter i ruszyłam w stronę domu.
- o mój boże! - zakryłam ręką usta - ktoś się włamał! - w domu były porozpalane wszystkie światła. Musiałam się przekonać co się stało. Bałam się, cała się trzęsłam, ale dzielnie weszłam do środka. Przywitała mnie grobowa cisza. Tylko zegar niespokojnie wybijał rytm. poszłam w stronę salonu. Zobaczyłam na podłodze płatki róż, serce mi szybciej zabiło. Szłam drogą, usypaną z moich ulubionych kwiatów, aż doszłam do sypialni mojej i Harrego. Otworzyłam drzwi i mnie zamurowało. Cała podłoga usypana była czerwonymi płatkami wszędzie stały białe świece, a na samym środku stał On, ubrany w dopasowaną marynarkę i obcisłe brązowe spodnie. W ręku trzymał bukiet róż.
-Pomyślałem, że wrócę wcześniej i zrobię Ci niespodziankę. - podeszłam do niego, kwiaty odłożył na stolik obok. Do oczu naszły mi łzy, wzruszyłam się cholernie. Od razu rzuciłam się Loczkowi na szyję, a on wpił się w moje usta.
Podnoszę ręce do góry i splatam je na jego karku. Lekko dotyka moich ust swoimi wargami.  To jest bardzo delikatny pocałunek. Rozchylam lekko usta, a on korzysta z okazji. Całuje mnie coraz bardziej zachłannie. Stoję na palcach trzymając Loczka za szyję. Prawie brakuje mi powietrza. Ręce przesuwa po moich plecach, aż do samego tyłka. Podnosi mnie i podnosi mnie na swoje biodra. Wsuwam palce w jego włosy. Odrywamy się gdy brakuje nam tchu, a po chwili znów całujemy. Jest mi gorąco. Harry lekko kładzie mnie na łóżko. Zaczyna całować mój obojczyk, a co się śmieje. Czuję jak on także się uśmiecha zaraz przy mojej skórze. Jęknęłam gdy przygryzł ją.

- zróbmy to- powiedziałam cicho Stylesowi do ucha.
- ale jesteś pewna?- spytał a ja momentalnie zrobiłam się czerwona.
-Tak.
Delikatnie zaczął zdejmować mój sweter, który miałam na sobie. Oczy mu się rozszerzyły gdy zobaczył mój czarny koronkowy stanik. Zajęłam się jego koszulką i chwilę później mogłam podziwiać tego tors. Wkłada dłonie pod moje plecy i rozpina mój stanik.  Trochę się krępuję. Ktoś po raz pierwszy widzi mnie nagą. Przejeżdża ustami po mojej szyi i dekolcie. Wzdycham czując jego pocałunki na moich piersiach. Miętolę w palcach pościel. Podnoszę się minimalnie tak że wyginam się w łuk. Zjeżdża ustami na mój brzuch. Ledwo mogę złapać powietrze. Chwilę później leże pod nim tylko w cienkich majtkach. Nie byłam mu dłużna i on też był w samych bokserkach. Zsuwa ze mnie majtki. Delikatnie dotyka mnie palcami. 
- jesteś piękna- wyszeptał mi na ucho- i tylko moja
-Twoja- powtórzyłam za nim.
 Patrzę na niego. Jest taki przystojny. Przygniata mnie swoim ciałem. Całuje mnie w usta i we mnie wchodzi. Powoli i delikatnie. Rozpycha mnie od środka.  Praktycznie nie czuję bólu, jestem zbyt zajęta tymi wszystkimi doznaniami. Jego ruchy są płynne ale naprawdę robi to subtelnie. Z moich ust wydobywają się jęki. Chcę go bardziej, chcę go całego.  Wypycham biodra w jego stronę. Wchodzi jeszcze głębiej. Krzyczę jego imię bliska spełnienia. On tylko mnie całuje i przyspiesza.  Opadam spełniona na łóżko. Boże...Głęboko i szybko oddycham. Przytula mnie do siebie. Próbuję zasnąć, ale rozprasza mnie jego dotyk. Trzyma rękę na moim brzuchu i przytula się do moich pleców.  Zamykam oczy kładąc dłoń na jego dłoni. Przesuwam po niej palcami. Całuje mnie w ramię.
- kocham cię- szepcze mi do ucha.
- ja ciebie też kocham- mówię nieco głośniej i usypiam.



---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam was ;)
Bardzo się na was zawiedliśmy... ;(
bo pod poprzednim były tylko 3 komentarze.
Dajcie z siebie wszystko i nie zawiedźcie nas teraz.
rozdział jest dłuższy niż poprzednie ;)
mam nadzieję, że scenka +18 nam w miarę wyszła ;)
a tak wgl to jutro jedziemy do Warszawyy!!
bedzie meega!!
~Sulu&Kudd



CZYTASZ= KOMENTUJESZ