czwartek, 27 lutego 2014

INFORMACJE.


Przepraszamy, że rozdział się nie pojawia, ale nie mammy ostatnio czasu pisać. Musicie być cierpliwi. Podajcie swoje TT to będziemy was informować o nowych rozdziałach. Kochamy was bardzo i dziękujemy, że czytacie, a każdy komentarz jest dla nas wielką motywacją. Do następnego. <3 



wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 22. I have my treasure.


-Jak się czujesz kochanie?  -Zaśmiał mi się prosto w twarz. Nie odpowiedziałam.  -Widzę, ze nie chcesz rozmawiać.. -Już miał mnie ponownie uderzyć, kiedy ktoś go powstrzymał.
- Mike!  Nie rob tego! -Poczułam przebłysk nadziei. Do mężczyzny podeszła dziewczyna, była mniej więcej w moim wieku. Była bardzo ładna, ale wyglądała jak dziwka, to pewnie przez to ubranie, pomyślałam.  -Słuchaj skarbie, może ja z nią pogadam, przemowie jej do rozsądku, nie psuj jej ładnej buzi?  Dobrze? – Uśmiechnęła się do niego.
-ok, tylko tak żeby zrozumiała- spojrzał się na mnie.
-nie ma sprawy- powiedziała i zaczęła iść w moim kierunku.
- nie dotykaj mnie!- Wydarłam się, gdy chciała dotknąć mojego policzka.
- nie ty tu dyktujesz zasady, mała. Jak nie będziesz mnie słuchać to przyjdzie Mike i znowu cię pobije. Chcesz tego?
Skinęłam głową na „nie” i spuściłam głowę w dół. Nie chcę widzieć już więcej tego obrzydliwego faceta. Przez niego wszystko mnie boli, z każdym ruchem.  Nienawidzę go za to, co mi zrobił.
- chcę ci tylko pomóc. Musisz mi zaufać.- Powiedziała już milszym głosem.
- jak mam ci tak po prostu zaufać po tym, co mi zrobiliście?!- Odezwałam się z sarkazmem.
- nie masz innego wyjścia, jeśli chcesz przeżyć. Podaj mi numer do Twojego chłopaka.
- po co ci?- Spytałam zaciekawiona.
- zadzwonię do niego i powiem gdzie jesteś.
Postanowiłam jej zaufać i podałam jej ciąg liczb. Chyba nic gorszego nie może się stać.

****oczami Hazzy****


Siedziałem zdołowany w salonie z chłopakami i myśleliśmy, co robić dalej. Lecz nic nie przychodziło mi do głowy. Nie ma jej ze mną już od 6 dni, a ja po prostu szaleje bez Lily. Nie mogę się na niczym skupić. Bez przerwy o niej myślę. Boję się, że zrobili jej coś złego. Nagle poczułem wibracje. Wyjąłem z kieszeni telefon i zobaczyłem, że dzwoni nieznany numer.
- chłopaki!- Wydarłem się- cicho! Ktoś do mnie dzwoni!
Obrócili się w moją stronę i kazali odebrać.
- Halo?- Spytałem niepewnie.
- nie mam wiele czasu- odezwała się kobieta.- Wiem gdzie jest twoja dziewczyna.
-gdzie?- Wstałem z kanapy i zacząłem chodzić w te i s powrotem.
- jest w opuszczonej fabryce drewna poza Londynem.
-wiem gdzie to jest!- Ucieszyłem się- zaraz tam będę.
- pośpiesz się, bo….- Nie dokończyła, bo coś nagle przerwało.
- chłopaki wiem gdzie jest Lily!!!- Krzyknąłem.- Jedziemy!
Wszyscy szybko wstali z kanapy, założyliśmy szybko buty i ruszyliśmy do auta.
- musimy zadzwonić na policje.- Odezwał się Liam
- a co będzie jak ją zabiją za to? Nie możemy ryzykować!- wkurzyłem się
- ale Harry, tak czy inaczej musimy do nich zadzwonić- powiedział spokojniej Malik
- masz rację.- Przyznałam mu.- To powiadomcie ich.

****

Biegaliśmy wszędzie, ,szukając Lily, ale jej nigdzie nie było. Co jeśli trzymali ją gdzie indziej? Traciłem już nadzieję, lecz odzyskałem ja, gdy usłyszałem szelest. Nie tracąc ani chwili pobiegłem tam. Otworzyłam drzwi. Była tam, cała brudna od ziemi, która była pod nią. Na twarzy i rękach miała setki siniaków, zobaczyłem także mężczyznę, który już chciał wyjąć broń, ale nie zdążył, bo się na niego rzuciłem i zacząłem go bić. Byłem o wiele silniejszy od niego i od razu powaliłem go na podłogę. Usłyszałem przeraźliwy krzyk i płacz Lily i natychmiast się od niego odsunąłem i poszedłem w jej stronę padając przed nią na kolana. Czułem jak drży. Była przerażona i bała się mnie.
-nie bój się mnie skarbie. To ja.. Harry- powiedziałem załamanym głosem.
- dziękuję Ci- przytuliła mnie mocno. Chwilę później wkroczyła policja i zabrali ten jebanego chuja, który znęcał się nad Lily.
- karetka przyjechała- oznajmił Louis.
- chodź kochanie. Musisz jechać do szpitala- odezwałem się cicho.
- ale nie zostawiaj mnie. Proszę
- nigdy Cię już nie zostawię.- Wziąłem ją delikatnie na ręce i wyszliśmy z budynku. Od razu podlecieli do nas ratownicy i pokierowali mnie do karetki.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
i wszystko jasne ;)
Lily się odnalazła po kilku rozdziałach ;d
pewnie czekaliście na ten moment ;]
pod poprzednim rozdziałem nie było 7 komentarzy lecz 5 ;(
to nas trochę zesmuciło ;[
jeśli to czytasz to proszę skomentuj.
zostaw chociaż kropkę, żebyśmy wiedziały, że to czytasz ;)
dziękujemy wam wszystkim ;D

7 KOMENTARZY NASTĘPNY ROZDZIAŁ

Bay *___*

wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 21. A man can be destroyed, but not defeated.


W cieniu pod filarem siedziała postać. Podszedłem do tajemniczej osoby, wtedy podniosła głowę. Mogłem zobaczyć zakrwawioną twarz i zmęczone oczy.
-Myślałem, że daliście mi spokój – zaśmiał się i wypluł krew.
-Kim jesteś i gdzie jest kurwa Lily?! – wydarłem mu się w twarz.
-Kto? *śmiech* ta mała dziwka? Ostatnio widziałem jej zajebistą dupę, jak wsadzali ją do samochodu.
-Co do cholery?! –nie zdążył niczego więcej powiedzieć, bo moja pięść wylądowała na jego zakrwawionym poliku.
-Gdzie ją zabrali?! –Lou także nie panował nad nerwami, ale nigdy by nikogo nie uderzył.
-Myślicie, że wam powiem? – prędzej zginę.
-oj, nie będzie z tym problemu. Dla mojej Lily zrobię wszystko, słyszałeś dupku? –Nie odpowiedział, widać było jedynie, że jest przerażony.  Po chwili jego twarz zmieniła wyraz.
-Ty  mnie  zabijesz? Dobre, naprawdę dobre. Z tego, co wiem, jesteś Harry Styles, jeżeli byś mnie zabił, a tego nie zrobisz, po pierwsze wylądował byś w kiciu, po drugie media by oszalały, straciłbyś debilu karierę, a tego nie chcesz.  Odpuść sobie tą laskę, już za późno stary.
-Nie pierdol, tylko mów gdzie ją do kurwy nędzy zabrali? – Wysyczałem prze zęby. Miałem zadać kolejny cios, ale ktoś zaczął mnie odciągać od tyłu.
-Proszę się uspokoić panie Styles. – Odwróciłem głowę i zobaczyłem starszego mężczyznę w mundurze policjanta. Spojrzałem ponownie w miejsce gdzie leżał ten dupek, ale zobaczyłem, że policjanci się już zdążyli nim zająć.  Kurwa.. Nabroiłem.

****

Siedziałem na policji i po raz kolejny tłumaczyłem im, że nic nie zrobiłem. Ale oczywiście nie wierzyli mi. Ja tylko chciałem się czegoś dowiedzieć. Chciałem ją znaleźć.

*****

-Ile chcecie?  - Rzuciłem nie patrząc na dwóch policjantów. 
-Słucham? - Spytał mundurowy, był zdziwiony, o ile dobrze pamiętam miał na imię Jaxon. Był może z pięć lat starszy ode mnie. Więc z nim mi się najlepiej rozmawiało.
-Słyszałeś, co powiedziałem. Dam wam ile chcecie, tylko mnie wypuśćcie - byłem w stanie oddać wszystko, co mam byle by znaleźć Lily
-Rey, zostaw nas samych. Dziękuję. - Mężczyzna posłusznie opuścił pomieszczenie. -Więc, Styles, o co chodzi? - Jaxon upił łyk kawy. 
-Muszę znaleźć Lily, wiem, że rozpęta się piekło, jeśli prasa dowie się, co zrobiłem, więc jestem w stanie zapłacić ile chcesz, ale zamian macie nie pisnąć ani słówka i wypuścić mnie wolno, żebym mógł do cholery znaleźć moją dziewczynę. -Uderzyłem pięścią w biurko i schowałem twarz w dłoniach.
-tylko spokojnie Styles.  Zgadzam się.

*** oczami Louis'a***

-Jeszcze raz, pytam, czego tam szukaliście?
-powiedziałem Ci, daj mi spokój - ile ten koleś ma cierpliwości? Spytałem samego siebie. Siedzimy tu tyle czasu a ten nadal swoje.
-Powiedz prawdę albo... 
-Robię, koniec przesłuchania, on jest wolny. Pan pozwoli ze mną. Wyszliśmy z pokoju i zobaczyłem Harrego na korytarzu. Podszedłem do niego szybko i spytałem się, co zrobił, że nas wypuścili.
-zapłaciłem im- powiedział i zaczęliśmy iść i stronę wyjścia. Przed budynkiem czekał na nas wściekły Liam.
-co wy zrobiliście debile! Już czuje to piekło, co będzie przez was! -Wydarł się na nas
-nic nie będzie. Zapłaciłem im. Będą cicho. -Odezwał się spokojnie Styles
-a jak wytłumaczysz, że właśnie wyszliście z komisariatu?-Zapytał
-powiemy im, że były nowe informacje na temat Lily i już. A tak ogóle to znaleźliście coś?
-niestety nie...

-za dwa dni muszę dać im okup. Chyba trzeba jechać do banku, bo tak szybko nie uzbierają 5 milionów.- Odparł Loczek i ruszył w stronę auta, a my za nim.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka!
przepraszamy, że rozdział taki krótki, ale  nie spodziewałyśmy się tylu komentarzy w tak szybkim tępie :)
DZIEKUJEMY WAM ZA MOTYWACJĘ, OBY TAK DALEJ.
kochamy Was!
7 komentarzy następny rozdział :D
liczymy na was ;)
~Sulu i Kudd


czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 20. dreams faded.

**** oczami Louis’a****
-co z nim? -Niall wstał z kanapy, kiedy zobaczył że wracam z pokoju Harrego.
-Nic, co może być?  Leży na łóżku załamany. Nie mogę do niego dotrzeć -przeczesałem włosy i usiadłem na sofie. Niall zaczął nerwowo chodzić po salonie.
-Musimy ją ratować, jak on się poddał to nie znaczy, ze my mamy, - wyrzucił z frustracja ręce w powietrze.  -Co ty myślisz?  -Odezwał się Zayn -myślisz,  że tak po prostu ją uratujemy? Myślisz, że znajdziemy ją tak po prostu, pozabijamy wszystkich i zabierzemy ją z tamta gdzie się znajduje? Nie jesteśmy super bohaterami, Niall.  - Mulat schował twarz w dłoniach.
-Nie. - Blondyn rzucił się na kanapę -ale jesteśmy jej przyjaciółmi i ja nie mam zamiaru bezczynnie siedzieć.  Musimy coś wymyśleć.  -Powiedział pół szeptem.  Wtedy coś mi przyszło do głowy.  Tak, Niall miał rację, trzeba działać. Oni mogą ja zabić, nie możemy mieszać w to policji.  Dobrze, załatwimy to sami.  Jak poparzony prądem zerwałem się na równe Boguś i pognałem do pokoju Hazzy? 
-Stary! Do cholery! Co ty odpierdalasz, twoja dziewczyna jest w łapach jakiegoś bandyty, a ty leżysz?  No stary, brawo! Jak ty się nie masz zamiaru ruszyć to my to załatwimy?  -Wybuchłem.
Przez chwile patrzył na mnie jak na idiotę. Po chwili odezwał się.
- dobra, co robimy, mam nadzieje, ze masz jakiś sensowny plan, bo jeżeli coś jej się stanie, to zabije Ciebie a później siebie, nie umiem bez niej poprawnie funkcjonować.  -Skierował się w stronę łazienki. -Biorę prysznic i za 5 min jestem na dole. 


-Dobra -rzuciłem i wyszedłem z pokoju.  Wyciągnąłem swoja komórkę i wybrałem numer Marcusa. Był to mój dawny kolega, zajmuje się takimi interesami jak te. Po kilku minutach odebrał.
- siema stary!  Co tam u ciebie?- powiedział uradowany moim telefonem.
- Hejka! Trochę się u nas pokomplikowało. Mam do ciebie sprawę.- odezwałem się nieśmiało.
- no dawaj! Mam nadzieję że będę mógł ci pomóc.
- więc, chodzi o to że porwano dziewczynę Harrego. I chciałem zapytać czy nie wiesz gdzie mogą ją przetrzymywać.
- hmmm. Nie mam pojęcia. Musicie poszukać na obrzeżach Londynu. Może tam ją znajdziecie.
- dzięki za pomoc.- pogadaliśmy jeszcze kilka minut a potem poszedłem do salonu gdzie siedzieli już wszyscy w komplecie.
- dzwoniłem do Marcusa- zacząłem ale przerwał mi Zayn
- po co do niego dzwoniłeś?! Oszalałeś! Pojebało cię już do reszty! On może wszystko wygadać prasie!- wydarł się na mnie Malik.
- obiecał, że nikomu nie powie o co chodzi. Ale powiedział mi, że jak chcemy ją znaleźć to mamy szukać jej na obrzeżach Londynu. Więc ja i Harry pojedziemy w jedną stronę a reszta w drugą.- wyjaśniłem wszystkim.
- dobra. To chodźmy-  Loczek wstał i zaczął iść w stronę drzwi- czekam na ciebie w samochodzie.- dodał gdy założył już swoje trampki.
- za chwilę przyjdę- powiedziałem i jeszcze pobiegłem na górę.
****oczami Harry’ego****
Poszedłem do auta i czekałem na przyjaciela. Usiadłem na miejscu pasażera, bo nie byłem w stanie prowadzić. Chyba prędzej spowodowałbym wypadek niż byśmy wyjechali chociażby z miasta. Po kilku minutach przyszedł Louis i usiadł na miejscu kierowcy.
- to gdzie jedziemy?- zapytał zapalając silnik.
- nie mam pojęcia. Kiedyś jak jechałem z Cardiff przejeżdżałem obok lasu w którym było pełno ruin jakiś domów. Może jedź tam.
Nic nie odpowiedział tylko ruszył. Włączyłem radio w którym akurat leciała piosenka Eda Scheerana give me love. Od razu przypomniałem sobie uśmiechniętą twarz mojej Lily i zacząłem śpiewać.


Give me love like her
'Cause lately I've been waking up alone
Paint splattered tear drops on my shirt
Told you I'd let them go
And that I'll fight my corner
Maybe tonight I'll call ya
After my blood turns into alcohol
No, I just wanna hold ya

Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow

My, my, my, my, oh give me love
My, my, my, my, oh give me love
My, my, my, my, give me love

Give me love like never before
'Cause lately I've been craving more
And it's been awhile but I still feel the same
Maybe I should let you go
You know I'll fight my corner
And that tonight I'll call ya
After my blood is drowning in alcohol
No, I just wanna hold ya

Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow
My, my, my, my, give me love
Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow

My, my, my, my, give me love
My, my, my, my, oh give me love
My, my, my, my, give me love

M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover…..

Obdaruj mnie uczuciem takim, jak ona
Ponieważ ostatnio budziłem się sam
Farba pochlapała łzy na mojej koszulce
Mówiłem ci, że pozwolę im odejść
I że wywalczę swój własny kąt
Może dziś wieczorem do ciebie zadzwonię
Po tym, jak moja krew zamieni się w alkohol
Nie, ja tylko chcę cię przytulać

Daj mi trochę czasu albo wypal to uczucie we mnie
Zagramy w chowanego, aby odwrócić sytuację
Jedyne czego pragnę, to móc poczuć smak twoich ust

Moja, moja, moja, moja, och, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, och, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, obdaruj mnie miłością

Obdaruj mnie miłością, jak nigdy dotąd
Ponieważ ostatnimi dniami pragnąłem jej jeszcze bardziej
Może i minęło trochę czasu, ale ja wciąż czuję to samo
Możliwe, że powinienem pozwolić ci odjeść
Ty wiesz, że wywalczę swój własny kąt
I że dziś do ciebie zadzwonię
Po tym, jak moja krew zatonie w alkoholu
Nie, ja tylko chcę cię tulić

Daj mi trochę czasu albo wypal to uczucie we mnie
Zagramy w chowanego, aby odwrócić sytuację
Jedyne czego pragnę, to móc poczuć smak twoich ust
Moja, moja, moja, moja, obdaruj mnie miłością
Daj mi trochę czasu albo wypal to uczucie we mnie
Zagramy w chowanego, aby odwrócić sytuację
Jedyne czego pragnę, to móc poczuć smak twoich ust

Moja, moja, moja, moja, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, och, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, obdaruj mnie miłością

Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością

Nie mogłem już opanować łez i po raz koleiny zacząłem płakać. Skuliłem się na siedzeniu i zacząłem wspominać wszystkie chwile jakie z nią przeżyłem.
- znajdziemy ją. Obiecuje ci.- powiedział do mnie Lou
- dziękuję, że cię mam. Bez ciebie bym sobie nie poradził i nadal bym siedział w swoim pokoju i użalał się nad sobą.
- nie masz mi za co dziękować. Jestem twoim przyjacielem.- spojrzał na mnie i się lekko uśmiechnął.

*****
Po godzinie byliśmy już przy lesie. Jeździliśmy w koło aż w końcu się zgubiliśmy. Nagle zauważyłem znajomy samochód.
- Louis stój! Tam jest ten samochód, który widziałem pod tym centrum handlowym jak byłem z Lily!- pokazałem mu przez okno.
- jedziemy tam!- powiedział wyciągając telefon.
- po co ci ten telefon?- spytałem
- żeby zadzwonić na policję, nie możemy działać sami.
- mnie to nie obchodzi , ja tam idę! Nie zostawię mojej Lily samej. Już dosyć załamywania się i użalania nad sobą! Czas zacząć działać!- wydarłem się na przyjaciela.
- masz racje, ale i tak trzeba ich zawiadomić.
- dobra, dzwoń ale szybko i idziemy tam.- powiedziałem szybko.

******

-To tutaj?  -Spytałem Się Lou odpinając pas.
-Tak, denerwuje się, nie wiadomo, co tam zastaniemy. 
-Kurwa, a co ja mam powiedzieć? -Rzuciłem groźne spojrzenie Louisowi i wyszedłem trzaskając drzwiami. Ruszyłem w kierunku lasu, w którym znajdowały się ruiny i być może mój skarb. Nie wiedząc, kiedy zacząłem biec przed siebie, nie interesowały mnie gałęzie, na które wpadałem i błoto pod nogami, liczyło się tylko to czy ja tam znajdę.
-Chłopie, stój! -Usłyszałem głos. Po chwili zobaczyłem Louisa, który ciężko oddychał.  Zatrzymałem się.
-Gdzie tak pędzisz? Co ci do cholery oddaliło?  -Położył mi rękę na ramieniu. - Tylko spokojnie -wskazał ręka na budynek znajdujący się kilkanaście metrów od nas.
-jak już mówiłem nie wiadomo, co tam
Znajdziemy, może nic, a może wszystko, czego szukamy, ale musimy liczyć się z tym, ze to niebezpieczne, nawet bardzo -pokiwał głowa. Wyrwałem się mu poszedłem do magazynu. -Gowino mnie to obchodzi -zamruczałem pod nosem.  Wchodząc przez otwór w ścianie poczekałem na Louisa. 
-I, co teraz?  Musimy się rozejrzeć -Lou przytaknął.

-Zaraz..  Co do?.  -Moje oczy zwęziły się. -Tam ktoś jest.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejkaa!!
dziękujemy za nominację i wszystkie komentarze.;)
przypominam, że to strasznie motywuje do dalszego pisania.
pojawiła się nowa zakładka "informowani"
tam możecie napisać swojego twittera i być informowanym o nowych rozdziałach ;D
miałam jeszcze zrobić zakładkę z tymi opowiadaniami które czytam, ale to kiedy indziej, bo teraz nie mam za bardzo czasu. ;)
czekamy na wasze komentarze!

6 komentarzy następny rozdział ;)

~Sulu <3


niedziela, 2 lutego 2014

Liebster Award

Siemka! Dostaliśmy nominacje do Liebster Award od http://1d-she-diary-beautiful-butterfly.blogspot.com
DZIĘKUJEMY! <3
1. Od kiedy piszesz bloga?
Piszemy go od 6 listopada 2013 r.
2. Wierzysz w przeznaczenie?
Sulu: raczej nie..;(
Kudd: zdecydowanie nie.
3. Jaki rodzaj muzyki najbardziej lubisz ?
Sulu: hmmm. Słucham praktycznie wszystkiego. Kiedyś słuchałam Linkin Parka ale potem wzieło mi się na One Direction i słucham cały czas. Ale ostatnio zaczełam tez słuchac Justina Biebera ♥. A to przez Kudd <3 bo ona zaczeła i mnie zaraziła tak jak ja ją 1D.:D
Kudd : Na pierwszym miejscu oczywiście 1D oraz Justin,  po za tym wszystkiego po trochu,  przeważnie pop.  ;)
4. Twój idol ?
Sulu: Całe One Direction i Justin Bieber <3
Kudd: Również One Direction i Justin.  <3
5. Dlaczego założyłaś bloga?
Pomysł żeby załozyc bloga wymysliła Kudzia. Napisała prolog, a potem juz jakoś poszlo. Teraz wychodzi na to że ja pisze wiecej niż Kudd :D
6. Ulubiony kolor?
Sulu: czarny, szary i fioletowy.
Kudd: Nie mam ulubionego koloru,  lubię fiolet,  ale prawie nie mam nic co jest fioletowe. 
7. Twoje największe marzenie?
Sulu: moim marzeniem jest wylecieć z Kudzia do Londynu i poznac 1D. Marze też o koncercie w Polsce, na ktory i  tak pewnie nie mogłabym jechać chyba że były w Łodzi. :D. Follow na TT od znanej osoby.
Kudd: Polecieć do Londynu, poznać 1D, ale na prawdę poznać,  a nie tylko zrobic sobie zdjęcie i poprosić o autograf. Chcialabym moc z nimi swobodnie porozmawiać. Moim drugim marzeniem jest zostac ollg i dostać follow na TT od Jusa.  <3
8. Jakie jest Twoje motto?
Sulu: nie mam :/
Kudd: "Nigdy nie wątpić w marzenia i nadal dążyć do ich zrealizowania" nie zawsze się tym kieruje,  czasami wątpię w to, że marzenia się spelniają,  ale trzeba wierzyć.  ;)
9. Ile masz lat?
Sulu: 26 lutego szesnaście. :D
Kudd: 23 maja będę 16-latką.  ;3
10. Ulubiona piosenka ?
Sulu: hmm. Trudne pytanie. Wszyystkie One Direction, a szczególnie te stare. Z płyty Up All Night i Take Me Home. Z Midnight Memories tez słucham ale to już jest inne brzmienie. :( 
Kudd: Stare utwory 1D, przede wszystkim WMYB, Stand Up, Kiss you, Little things,  Irresistible. Po za tym kilka piosenek Justina np. Be alright, ALAYM, Nothing like us i ATM. <3
1. Masz ideał mężczyzny?
Sulu: wesoły, śmieszny, miły, sympatyczny, rozmowny, przystojny <3
Kudd: Harry Styles, lat 18, 17. ♥ w takim się zakochalam i on zawsze pozostanie moim idealem,  niewiadomo jak bardzo miał by się zmienić.  <3

sobota, 1 lutego 2014

.

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO HARRY!!
NIE JESTEŚ JUZ NASTOLATKIEM :(
Życzę Ci zebyś wrocil do bialych conversow i grzywki na czole :)
Nie siedź caly czas w Los Angeles! (Hahahaha)
Życzę ci udanej trasy i dobrej plyty.
I zebyscie w koncu zawitali po Polski!! Caly czas w to wierze!;)
Przestan krecić z Kendall!!!
Następną deske sobie znalazłeś :D. (Hueh hueh).
Po prostu badź FOREVER YOUNG! ♥♥
Życzą Ci Sulu i Kudd ♥