środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 18. You’ll always be in my life.


**** Następnego dnia****

Rano obudziły mnie czułe pocałunki w szyję. Mruknęłam pod nosem i otworzyłam oczy.
- wstawaj kochanie.- Powiedział mi cicho Harry na ucho- już po 11.
- daj mi jeszcze 5 minut..
- nie, nie, nie. Żadne 5 minut. Wstawaaaajj- przeciągnął- nudzi mi się.. Nie ma Caro i mi smutno samemu..- Odparł smutnie.
- ojj, biedny Harruś.
- no żebyś wiedziała, że biedny…
-już wstaje, dla ciebie kotku- powiedziałam i szybko pocałowałam go w usta.
Wygrzebałam się z łóżka i poszłam do garderoby. Wzięłam ciepłe ciuchy, bo na dworze robiło się coraz chłodniej. W końcu już jest początek września. Gdy z niej wyszłam, nie było już Loczka w pokoju.  Zeszłam na dół i udałam się do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Gdy tam weszłam zobaczyłam Hazze, który akurat nakładał jajecznicę na talerz.
-mmm. Jak pięknie pachnie- zaciągnęłam się powietrzem?
- sam mistrz kuchni Harry Styles zrobił Ci danie popisowe, czyli jajecznicę z kiełbasą i pomidorem.
- oo. Dziękuje. Czym zasłużyłam na takie poświęcenie?- Zapytałam.
- po pierwsze mi się nudziło, a po drugie ty spałaś, a po trzecie strasznie mi się nudziło.
-dziękuję- pocałowałam go w usta.
Przysunęłam sobie posiłek i zaczęłam jeść. Było przepyszne.
- możesz robić mi takie śniadania codziennie- uśmiechnęłam się do niego.
- jak tylko chcesz, skarbie.- Pocałował mnie w policzek
- co dzisiaj robimy?- Spytał się Styles.
-nie wiem.. A co byś chciał?
- hmm. Może pójdziemy na zakupy?
- a wiesz, na co się piszesz idąc ze mną do centrum?
- mam nadzieję, że jakoś dojdę z samochodu do domu.- Zaśmiał się
- dobra, tylko bez marudzenia- uśmiechnęłam się.
- postaram się się- musnął moje wargi.
- ok, to lecimy!- Złapałam Loczka za rękę i ruszyliśmy w stronę wyjścia.
- poczekaj. Pojdę szybko po torebkę.- Powiedziałam i pobiegłam na górę. Usłyszałam tylko krzyk Harrego, który powiedział, że będzie na mnie czekał przy samochodzie.
Weszłam do swojego pokoju, zabrałam torbę i włożyłam go niej mój telefon i poszłam do samochodu. Harry stał i opierał się o maskę samochodu, spoglądał na drzwi czekając na mnie. W tej pozycji wyglądał mega seksownie. Podeszłam do niego i stanęłam mu pomiędzy nogami. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Ludzie, którzy szli obok nas patrzyli się na nas jak na debili. Ale nam oni nie przeszkadzali. Byliśmy w swoim świecie. Styles zaczął całować i podgryzać moją szyję, na co ja odchyliłam głowę w tył.
- Harryy..- Mruknęłam- jesteśmy na ulicy- powiedziałam mu na ucho.
-no i co, twoje usta wszędzie smakują idealnie. – Zmrużył oczy i oblizał usta, wyglądało to bardzo seksownie. Przewróciłam oczami i wsiadłam do samochodu. Hazza mruknął z niezadowolenia. Po 15 minutach byliśmy w centrum. Wyszliśmy z samochodu i poszliśmy na podbój sklepów.

*** 2 godziny później***

- długo będziemy jeszcze łazić? Nogi już mnie bolą!- Wyżalił się Loczek.
- chodź jeszcze do H&M i możemy iść coś zjeść. Co ty na to?
- noo dobra.
Weszliśmy do sklepu i od razu w oczy rzuciła mi się piękna sukienka. Była wręcz idealna. Pasowałaby na urodziny Nialla, które są już za półtora tygodnia. Złapałam swój rozmiar i pobiegłam do przymierzalni. Harry poszedł za mną. Szybko się przebrałam i pokazałam się Hazzie.
- woow! Jest piękna! Po prostu cudo.- Rozmarzył się chłopak.
- chyba ją kupię.- Powiedziałam pod nosem spoglądając na swoje odbicie w lustrze.
Przebrałam się we wcześniejsze ciuchy i wyszłam z pomieszczenia. Styles wyrwał mi sukienkę z rąk i pobiegł do kasy.
-Harry!!- Wydarłam się, ale nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Gdy do niego doszłam ubranie było już spakowane do torby a loczek właśnie wpisywał pin swojej karty.
- czemu to zrobiłeś?- Spytałam, gdy wyszliśmy ze sklepu.
- nie wiem.. Może, dlatego że cię kocham i chciałem ci kupić coś ładnego.- Uśmiechnął się do mnie.
- ale nie musiałeś tego robić.. Mam pieniądze i mogłam kupić sobie sama.- Udałam, że jestem obrażona.
- noo, już. Nie fochaj się na mnie- zaśmiał się- musisz się przyzwyczaić, że będę ci kupował często prezenty, bo to sprawia mi radość. A jak wiesz kasy mi nie brakuje.
- ale ja się do tego chyba nigdy nie przyzwyczaję. Jeszcze nigdy nie dostałam żadnego prezentu.- Zesmutniałam przypominając sobie, że w Polsce nie miałam nawet jednej przyjaciółki.
-to teraz trzeba to nadrobić jak najszybciej- pocałował mnie przelotnie w usta- chodź coś zjeść, bo zaraz padnę.
- HAHAH! Robisz się jak Nialler.
-do niego to jeszcze mi daleko- zaśmiał się.
Poszliśmy w stronę restauracji. Gdy doszliśmy to oczywiście staliśmy pół godziny czekając jak Harry coś wybierze.
- no długo jeszcze?- Spytałam sarkastycznie.
- chyba zamówię pizzę.- Powiedział pod nosem
- mówię ci to od początku!- wkurzyłam się.
- nie denerwuj się kochanie. A ty, co zamawiasz?
- to, co ty.- Uśmiechnęłam się się- to ty zamów a ja idę zająć jakiś stolik.
Udałam się w stronę wolnego miejsca. Czekałam może 5 minut a Styles już był obok mnie.
- co kupimy Niallowi na urodziny?- Spytałam.
- nie wiem.. Ostatnio coś mówił, że musi kupić sobie jakiś aparat.
- no w sumie to fajny pomysł. Możemy mu jakiś kupić.
- to może jakiś już lepszy. Nie wiem. Może lustrzankę? Hmmm.
- zobaczymy. Jak zjemy to pójdziemy do sklepu to zobaczymy?
Po zjedzeniu pizzy poszliśmy do sklepu. Kupiliśmy a w sumie znowu Harry kupił najnowszą lustrzankę Nikona. Miała ona tyle funkcji, że nawet nie można tego zliczyć.
- co teraz robimy?- Spytałam.
- ja muszę jeszcze coś załatwić.- Powiedział Hazza.
- hmm. A co to takiego?- Przysunęłam się do niego.
- to niespodzianka. Dowiesz się wieczorem skarbie.- Musnął moje usta.
- ok. to ja idę jeszcze do jednego sklepu i będę czekać przy samochodzie.
- dobra. Spróbuje przyjść szybko.

****Oczami Harry’ego****

Pobiegłem szybko do sklepu z biżuterią. Chciałem kupić mojej małej Lily naszyjnik, który zawsze będzie jej o mnie przypominał. Nawet wtedy, gdy mnie nie będzie przy niej. Po kilku minutach byłem już na miejscu. Podszedłem do lady i zacząłem przyglądać się naszyjnikom, lecz nic nie przyciągnęło mojej uwagi.
- w czym mogę pomoc?- Spytała ekspedientka.
- szukam pięknego naszyjnika dla mojej dziewczyny.- Powiedziałem szybko.
- w jakich cenach?
- kwota nie gra roli. Ma być po prostu idealny.
- mamy coś pięknego. Niedawno przywieziono to do naszego sklepu. Zaraz wracam- powiedziała i poszła jak mniemam na zaplecze. Wróciła po dwóch minutach trzymając w ręce czerwone niewielkie pudełko.
- to powinno się panu spodobać- odezwała się i otworzyła je.
- jest piękny. Biorę go.
- oczywiście. Zapakować pudełko?
- tak, jeśli można- powiedziałem uradowany moim zakupem.

 Lily na pewno będzie w niebo wzięta, gdy go zobaczy. Chwilę później zapłaciłem za niego i udałem się w stronę wyjścia. Na dworze było już ciemno. Gdy byłem już przy samochodzie zobaczyłem, że w oddali ktoś próbuje wepchnąć jakąś dziewczynę do samochodu, lecz ona się wyrywa. Przyjrzałem się uważniej i zobaczyłem, że to moja Lily! Zacząłem biec jak najszybciej tylko umiałem w ich stronę, ale było już za późno. Dwaj mężczyźni odjechali autem razem z moją dziewczyną. Próbowałem ich dogonić, ale nie dałem rady. Krzyczałem w ich stronę, ale ich już nawet nie było widać. Z moich oczu zaczęły wylewać się łzy. Po chwili zdałem sobie sprawę, że właśnie porwano mojego skarba, osobę, dla której żyje… 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Sie porobiło...;'(
ferie się już kończą i od poniedziałku do szkoły ;/
następny rozdział się już pisze ;)
będzie ciekawie, więc jeśli to czytasz to skomentuj ;)
dzięki że chociaż dwie osoby komentują.
dziękujemy wam <3
Chcecie mieć zadedykowany wam rozdział?
to napisz w komentarzu ;D
lece oglądać film: "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona"
podobno fajny ;)
to Paa♥♥ ~Sulu
NASTĘPNY ROZDZIAŁ JAK BĘDĄ 4 KOMENTARZE 

4 komentarze:

  1. super, gdybym mogła sama bym napisala pozostałe 3 komentarze
    moge?

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda Harrego ;_; skąd wy bierzecie te pomysły? 0-0 piszcie szybciej bo mnie ciekawośc zeżre! ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. wow, teraz to sie dopiero będzie działo ^^ oczywiście blog nadal świetny c;

    OdpowiedzUsuń