piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 16. if you don't aim at anything you achieve nothing

Rano obudziłam się przed Harrym. Gdy on sobie jeszcze smacznie spał, ja zdarzyłam wziąć prysznic, wysuszyć głowę, umyć zęby i ubrać się. Zeszłam na dół i postanowiłam zrobić jakieś śniadanie. Nie miałam za bardzo, z czego, więc wybrałam najprostsze, czyli naleśniki. 
Znalazłam potrzebne składniki i wymieszałam je. Znalazłam w szafce u babci jakieś konfitury. Ona zawsze robiła najlepsze dżemy, w sam raz na naleśniki. Włączyłam radio i zaczęłam smażyć. Po kilku minutach poczułam, że ktoś łapie mnie w talii. Na początku wystraszyłam się, ale później zdałam sobie sprawę, że to Harry. Odwróciłam się i pocałowałam go w usta. 
- cześć- odezwał się z tą ranną chrypką, gdy się od siebie oderwaliśmy.
- cześć skarbie. Jak ci się spało?- Spytałam
- z Tobą najlepiej- uśmiechnął się, na co ja pocałowałam go po raz kolejny.- co na śniadanie?
- naleśniki- zaśmiałam się.
- hmm, wygląda pysznie.
- no naprawdę, bardzo. Placki położone na talerzyku-zachichotałam
- to, co ty robisz to wszystko wygląda pysznie. Więc jemy? Jestem strasznie głodny.
- tak.
- o której Twoja babcia wychodzi ze szpitala?- zapytał.
- jakoś o 12, a co?
- nic, tylko jest już 10:30.
- o matko! To szybko jemy i jedziemy!
Po zjedzeniu Loczek poszedł się ubrać i pojechaliśmy do szpitala. O 11: 30 byliśmy na miejscu, było trochę korków jak to w Warszawie. Poszliśmy prosto na salę babci. Gdy byliśmy na właściwym korytarzu, ujrzałam mojego ojca. Nie mogłam uwierzyć, że to on. Momentalnie stanęłam. Zmienił się i to bardzo. Obciął swoje długie włosy i brodę. Nie chodził już w starych ciuchach. Miał na sobie czarne pantofle, proste długie jeansy i koszulę w kratę na krótki rękaw. Harry niewiedzący, o co chodzi pociągnął mnie w stronę korytarza, z którego przyszliśmy.
- kto to był, że się tak przestraszyłaś?- zapytał z troską.
- to był mój ojciec…- powiedziałam cicho.
Styles nie wiedząc, co zrobić mocno mnie przytulił.
- nigdy cię już nie skrzywdzi. Nie pozwolę mu.
- dziękuję ci, że tu ze mną jesteś. Kocham cię.- Wyszeptałam
- wiem, ja ciebie też kocham.- Odpowiedział mi całując moje włosy.
-chodźmy tam, nie chce zawieść babci.
- dobrze.
Harry złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę pokoju. Gdy tylko wyszliśmy zza rogu ojciec akurat w tej chwili się odwrócił i zobaczył nas. Jego oczy momentalnie się powiększyły. Szybkim krokiem podszedł do nas, ale patrzył tylko na mnie, tak jakbym była tu sama a nie z Loczkiem. 
- gdzie Ty byłaś tyle czas? – Zaczął się na mnie wydzierać.
- a co cię to w ogóle obchodzi?- Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- a może, dlatego, że jesteś moją córką!- Krzyknął.
-nie interesowałeś się mną przez tyle lat i nagle teraz ci się przypomniało?- Także podniosłam głos.
-zmieniłem się. Zrozumiałem swoje zachowanie dopiero wtedy jak uciekłaś z domu.- Uspokoił się- żałuję, że na ciebie cały czas krzyczałem. Zmieniłem się. Musisz mi uwierzyć-powiedział błagalnie.
- ja ci już nigdy nie uwierzę i nie wybaczę- odpowiedziałam i pociągnęłam Harrego za rękę w stronę sali, w której leżała babcia. Chwilę później byliśmy już w środku.
-część babciu. Jak się czujesz?- Udawałam, że jest wszystko w porządku. 
- znacznie lepiej. Możemy już wracać do domu. –Zrobiła chwilę przerwy- widziałaś się z ojcem? Był tutaj kilka minut temu.
- niestety tak..-Powiedziałam smętnie.
- przepraszam cię, za to, że musiałaś się z nim zobaczyć, ale nie miałam pojęcia, że do mnie przyjdzie.
- nic się nie stało. Nie przejmuj się. Było minęło. Czas zacząć życie od nowa.
- i tu drogie dziecko muszę się z Tobą zgodzić.- Uśmiechnęła się
- jesteś już gotowa żeby opuścić to koszmarne miejsce?
- oczywiście. Czekałam tylko na was.
-, więc chodźmy.
Styles wziął torbę z ciuchami babci i wyszliśmy z budynku. Cieszyłam się, że nie było już mojego ojca. Nie zamierzam go już nigdy więcej oglądać. Zamówiłam taksówkę i po 30 minutach byliśmy już w domu.
- pójdziesz z Harrym po zakupy? Bo nie mam nic w lodówce a muszę jakoś zrobić obiad- odezwała się do mnie babcia.
- oczywiście, tylko napisz mi na kartce, co mam kupić.
Po kilku minutach byliśmy już w drodze do pobliskiej biedronki;) 
- pokażesz mi jutro Warszawę?- Spytał się Harry
- jak chcesz to możemy pozwiedzać, to miasto i tak najpiękniejsze jest nocą
- to może zaczniemy dzisiaj naszą przygodę dzisiaj i skończymy nocą- powiedział zadowolony
- w sumie to dobry pomysł. Po obiedzie zaczniemy naszą wędrówkę.
- mi pasuje- zaśmiał się
*****
- daleko jeszcze do tego stadionu?- Zaczął marudzić Harry. W sumie to mu się nie dziwie. Chodzimy już 4 godziny i zrobiło się już ciemno. 
- zaraz będziemy.- Odpowiedziałam i po kilku minutach doszliśmy.


- woow! Naprawdę wielki! Robi wrażenie.- Powiedział zachwycony Loczek.
-najlepiej wygląda nocą, dlatego teraz tu jesteśmy uśmiechnęłam się
- muszą tu przyjechać chłopaki. Piękne jest to miasto. 
-a wiesz, że polskie directionerki robią cały czas akcje na twitterze, żeby was tu ściągnąć, ale wy oczywiście nic nie widzicie.
- Niall coś kiedyś mówił. Ale nie wiedziałem, że tutaj jest tak cudownie. Jak będziemy w trasie to na pewno nie ominiemy tego miejsca.
- trzymam cię za słowo.- Pocałowałam go.
-naprawdę, piękny widok. 
- wiem- zaśmiałam się się- jak uciekałam z domu to tu przychodziłam i patrzyłam na miasto.
Styles przytulił mnie mocno, gdy to usłyszał. Zrobiło się chłodno, a ja byłam w koszulce na krótki rękaw. Przeszły mi ciarki po skórze z zimna. Loczek od razu to zauważył i założył mi na ramiona swoją bluzę, którą trzymał w ręku.
- dziękuję. Wracamy?
- tak. Robi się coraz zimniej.
- zawsze tak u nas jest. Ale tutaj jest przynajmniej cieplej jak w Londynie.- Zaśmiałam się.
- i tu muszę się z Tobą zgodzić- odwzajemnił mój uśmiech pokazując te słoje słodkie dołeczki.
Po 30 minutach byliśmy pod domem. Całą drogę śmialiśmy się nawet nie wiem, z czego. Ktoś mógłby pomyśleć, że jesteśmy jacyś naćpani albo pijani. Weszliśmy do domu a tam panowały egipskie ciemności. Zapaliłam światło w korytarzu i zdjęliśmy buty.
- jesteś głodny?- Spytałam
 - baardzoo- przeciągnął.
- to chodź do kuchni- pociągnęłam go za koszulkę. 
Weszliśmy do pomieszczenia, po zapaleniu światła zobaczyłam, że na stole stoi cały talerz przepysznych kanapek. 
- o jak miło- zaśmiał się Harry.
- nawet bardzo- uśmiechnęłam się i chwilę potem już jedliśmy przygotowane przez babcię pyszności.
******
Po długich kłótniach z Loczkiem o to, kto ma się iść kąpać pierwszy, wygrałam. Umyłam się w miarę szybko i zwolniłam łazienkę. Ubrałam się w pidżamę i położyłam się na łóżku. Minęło może z 15 minut a Harry leżał już obok mnie. Zaczęliśmy opowiadać o tym, co zdarzyło się w Polsce. Później usnęłam w ramionach Stylesa.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siemaa! 
jest nowy rozdział ;)
przed chwilą go dokończyłam;]
dzięki za komentarze.
dzięki wam wróciła mi wena.
oby tak dalej ;)
liczymy na was ;D
od dzisiaj mamy z Kudzią ferie, więc może w tygodniu pojawi się nowy rozdział.
jak będzie 5 komentarzy to dodajemy ;)
więc do następnego ;)
Bayy ;***
przypominam o mojej stronce:
https://www.facebook.com/onedirection069

3 komentarze:

  1. Pisz szybciej te rozdziały bo nie lubię długo czekać :D:D:D:D:D:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  2. ja wiem że nie jest łatwo pisać tak na gwałt, ale błagam was! Szybciej bo oszaleje od tego czekania ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się z tymi wszystkimi komentarzami c; + świetne zdjęcia :)))

    OdpowiedzUsuń