Co do cholery się stało?! Stałem zszokowany i nie wiedziałem,
co robić. Zimne powietrze przeszyło moje
ciało. W jednej chwili oprzytomniałem i bez wahania wskoczyłem do samochodu i ruszyłem
w pościg za czarnym bmw. Na liczniku miałem już prawie 180 km/h i nadal przyspieszałem.
Musiałem ją uratować. Zacząłem szukać w kieszeni swojego telefonu żeby powiedzieć
chłopakom, co się stało i żeby zadzwonili na policje. Wybrałem pierwszy numer w
listy kontaktów i zadzwoniłem.
-siema Styles! Co tam? -Odezwał się uradowany Louis
-Tommo posłuchaj mnie uważnie. -Powiedziałem powaznie-jestes
z chłopakami?
-tak, a co się stało?
-to włącz na głośnik.-Poprosiłem.
-już.-Zwrócił się Liam.
- słuchajcie mnie teraz. Lily została porwana. -Usłyszałem
jak chłopaki zaczynają panikować, ale Zayn ich szybko uciszył.-Wiec tak... Gdy zobaczyłem
jak ja próbują wepchnąć do auta to pobiegłem w ich stronę, ale nie
zdarzyłem-powiedziałem załamany a w moich oczach zaczęły zbierać się po raz
kolejny łzy.- Wszedłem szybko do samochodu i ruszyłem za nimi. Właśnie ich śledzę.
Podam wam rejestracje ich auta i pojedziecie na policje to zgłosić. I to jak
najszybciej.-Podałem numery rejestracji i nagle coś przerwało.
-kurwa! -krzyknąłem wkurzony na cały samochód-teraz musiałeś
się rozładować!- rzuciłem telefonem na boczne siedzenie.
Nagle zza zakrętu wyjechał samochód prosto na mnie. Odbiłem
szybko w prawa stronę i tym sposobem jechałem w przeciwnym kierunku już
porywacze Lily! Zahamowałem szybko i zawróciłem. Ale gdy wyjechałem na główna
ulice, to czarnego bmw już nie było. Zatrzymałem się na środku ulicy i opadłem
na kierownice płacząc, nie zwracałem nawet uwagi na samochody trąbiące wokoło.
****oczami Lily****
-Nie odzywaj się suko! -Mężczyzna siedzący obok mnie uderzył
mnie prosto w twarz. Zawyłam z bólu a z oczu poleciały łzy. Nie mogłam dać po
sobie poznać, że się boję, a bałam się cholernie. -Chce wiedzieć tylko, co
zamierzacie ze mną zrobić, czy tak trudno odpowiedzieć? -Spytałam, chociaż w środku
się cala trzęsłam. Mężczyzna nachylił się najemna przysuwając twarz do mojej.
Nie mogłam się ruszyć, bo byłam związana sznurami, które rwały mi skórę.
-Zobaczysz dziwko -zaśmiał mi się prosto w twarz i wyszedł. Zaczęłam
rozglądać się po pokoju. Miałam nadzieje ze znajdę coś, co pomoże mi uciec,
lecz nic nie było.. Zaczęłam zastanawiać
się, dlaczego akurat ja. Nie mogę tego zrozumieć. Po co mnie porwali. Nie zastanawiałam
się długo, bo do pomieszczenia wszedł mężczyzna, który był wcześniej a za nim następny.
-jak się czuje nasza ślicznotką-odezwał się z pogardą ciemnooki
brunet
-co cię to obchodzi? -Wypaliłam nie zastanawiając się nad tym,
co mowie.
Dostałam w twarz jeszcze mocniej niż wcześniej.
-teraz wiesz jak masz odpowiadać? -Zaśmiał się
-tak-mruknęłam ostatkami sil.-Dlaczego mnie porwaliście?
Czego chcecie?-Zaczęłam podnosić głos.
-ty się jeszcze pytasz, czego chcemy. Ludziom zawsze chodzi
tylko o jedno. Nam tez o to chodzi.
-pieniadze-mruknęłam pod nosem.
-dokładnie skarbie. A jeśli twój chłoptaś zadzwoni po gliny
to zginiesz i ty i on!-Wykrzyczał mi w twarz.
-zostawcie go. Zabijcie mnie a jego zostawcie w spokoju!-Krzyknęłam
tak głośno jak on.
-ale, co to za satysfakcja z tego ze zabijemy ciebie a nie
wielką gwiazdę.- Wtrącił ten dobrze zbudowany blondyn
-ale najpierw się zabawimy.-Zaśmiał się szyderczo i zaczął się
do mnie zbliżać. Wiedziałam, o co mu chodzi. Nie poddam się bez walki. Stanął przede
mną na i próbował pocałować mnie w usta,
lecz ja odsunęłam głowę.
-tam nie będziemy się bawić dziwko!- Powiedział i mocno uderzył
mnie z pieści najpierw kilka razy brzuch a potem w twarz. Skuliłam się z bólu. Czułam
jak krew leci mi z ust.
-może teraz nauczysz się mnie słuchać!-Krzyknął na mnie, na
co ja się wzdrygam. Był on przerażający. Stali i rozmawiali o czymś, co chwile spoglądając
na mnie. Po kilku minutach wyszli a z moich oczu zaczęły wylewać się
strumieniami łzy. Przypomniałam sobie przerażona twarz Loczka, gdy mnie zobaczył
przy samochodzie. Na to wspomnienie rozpłakałam
się jeszcze bardziej. Oni nie mogą go skrzywdzić. Nie pozwolę im na to.
*****kilka dni później*****
Jestem tutaj od 4 dni. Przychodzą tu codziennie i mnie bija.
Nie mogę już wytrzymać tego bólu. Wolałabym umrzeć niż znosić te katusze. Podsłuchałam
ich rozmowę, z której wywnioskowała że dzwonili do mojego Harrego żeby im zapłacił.
Wiem, ze mnie uratuje tylko czy zdąży....
GDZIE JESTEŚ HARRY?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
czy Harry uratuje Lily? zdąży? czy Lily się podda?
to w następnym rozdziale
następny rozdział jak będzie 5 komentarzy ;)
WIERZYMY W WAS!