Od wczoraj jesteśmy u mojej mamy i Robina. Anne przyjęła nas z otwartymi rękami. Przydzieliła nam sypialnię gościnną, do której nigdy nie miałem wstępu. Mama bała się, że coś zniszczę. Lily i ona świetnie się dogadują, rozmawiają ze sobą praktycznie cały czas. Właśnie siedziałem i oglądałem jakiś nudny teleturniej, kiedy usłyszałem trzask. Szybko pobiegłem do kuchni, skąd dobiegał dźwięk, zobaczyć co się stało.-Co tu się stało? - Zapytałem wchodząc do kuchni.
-Nic takiego -Lily się zaśmiała zbierając potłuczony talerz z podłogi. Anne podeszła do mnie i powiedziała szeptem. -Zareagowała tak, jak powiedziałam o tym, że możesz jej się w tym Paryżu oświadczyć – Śmiejąc się klepnęła mnie w ramie i poszła pomóc Lily sprzątać. "Oświadczyny?" To chyba trochę za wcześnie -pomyślałem. Nagle w kieszeni zaczął wibrowac mi telefon. Na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer. Wyszedłem na dwór i odebrałem. -Halo.
-Witaj Harry, co u Ciebie? - To Joy. Czego ona chce? -Co chcesz Morgan?
-Oh, ja chciałam tylko zapytać, kiedy wracasz, hm? -Spytała swoim piskliwym głosem.
-Po jutrze, a co Cię to interesuje?
-Tak tylko pytam, już nie zawracam Ci głowy, pa! - Krzyknęła do telefonu i rozłączyła się. O co do cholery mogło jej chodzić? Niepotrzebnie, powiedziałem, kiedy wracamy. Ciekawe, co wymyśliła. Wróciłem do mieszkania i znowu usiadłem na kanapie, żeby dokończyć oglądać teleturniej, który w ogóle mnie nie interesował. W głowie miałem tylko Joy i to, czego ta dziewczyna może ode mnie chcieć. -Kto dzwonił? -Poczułem na swoich ramionach delikatne ręce Lily. Nie mogłem powiedzieć jej prawdy, mogłaby pomyśleć, że ją zdradzam. -To Niall -skłamałem, pytał się, kiedy wracamy.
-Ale przecież mówiliśmy chłopakom, kiedy dokładnie będziemy w domu -Lilly się zdziwiła.
-Może zapomniał -uśmiechnąłem się sztucznie i pokazałem gestem mojej dziewczynie, żeby usiadła obok mnie.
-To jakie mamy plany na dzisiejszy wieczór? –Lily położyła głowę na moim ramieniu.
-Nie wiem, ale może powiedz na co ty masz ochotę? –spojrzałem na Lily, ale po chwili wpadłem na pewnien pomysł.Kiedy moja dziewczyna miała coś powiedzieć, położyłem na jej ustach palec. – Już mam pomysł kochanie. Dzisiaj pójdziemy do miejsca w którym spędzałem całe swoje dzieciństwo. – na twarz Lily wkradł się uśmiech. Pocałowałem ją i obydwoje poszliśmy do Anne, żeby powiedzieć jej, że wychodzimy
Po chwili ja, Lily i moja mama byliśmy już gotowi do wyjścia. Po 5 minutach byliśmy już na miejscu. Uwielbiam Holmes Chapel, tylko tutaj mogę poczuć się sobą, bez zbędnych kamer, paparazzi, tak jak bym znów miał dziesięć lat.
~Oczami Lily~
Weszliśmy do małej restauracji. Nazywała się "Little Chef". Było tu bardzo przytulnie. Jak w rodzinnym domu. Od razu polubiłam to miejsce. Zajęliśmy miejsce przy kominku. Od razu podeszła do nas kobieta około czterdziestki. Na twarzy miała wymalowany szeroki uśmiech. Harry momentalnie rzucił się jej na szyję. -Maggie!
-Harry, kochany, tak dawno Cię tu nie widziałam. z jej oczu poleciały łzy.
-Lily - Hazza zwróciła się tym razem do mnie. - Poznaj Maggie, Mag, poznaj Lily. Moją dziewczynę. - wstałam, aby przywitać się ze znajomą Styles'a. Anne również ją przytuliła.
-Więc co zamawiacie? - Kobieta wyjęła notes i długopis.
-Ja to co zawsze - Harry ponownie zajął swoje miejsce.
-Domyślam się, że ty Anne również? - mama Harrego skinęła głową na potwierdzenie. - a tobie kochanie co podać? - Maggie zwróciła się do mnie. spojrzałam w menu i od razu w oczy rzuciła mi się odpowiednia rzecz.
-poproszę kurczaka, razem z tą sałatką. - odłożyłam menu i posłałam kelnerce szczery uśmiech.
-dobrze, czyli trzy razy kurczak - Maggie zapisała zamówienie w notesie i odeszła.
-poważnie? wy też zamówiliście to samo? - moja szczęka w tej chwili dotknęła podłogi.
-Czytasz nam w myślach. - odpowiedziała Anne i całą trójką wybuchnęliśmy śmiechem.
tego dnia czułam się wspaniale, czułam to rodzinne ciepło. Z dnia na dzień moje życie stawało się coraz piękniejszą bajką. Wystarczyło tylko zacząć spełniać marzenia..
______________________________________________________
Przepraszamy, że rozdział taki krótki, ja przepraszam. To nie jest już to samo co wtedy kiedy zaczynałam pisać to opowiadanie z przyjaciółką, to było jak początek spełniania marzeń, zaczynając od tych najmiejszych. Czy się udało? myślę, że tak, spełniłam cząstkę swojego malutkiego marzenia, dzięki wam i przyjaciółce, która pisała ze mną. Teraz się to rozpada. Chciałabym pisać dalej, ale to już nie ma sensu. Pisanie miało sprawiać przyjemność, a nie miało być z przymusu. Można powiedzieć, że na razie odchodzę z tego bloga. Jeżeli Sulu chce, będzie pisała dalej, jeśli nie będziecie musieli poczekać, aż zatęsknię za Lily, Harrym i za wami. Dziękuję za wszystkie miłe słowa, dziękuję, że byliście i czytaliście to opowiadanie, które było moim malutkim marzeniem. Kocham was, pa ~ Kudzia.
Weszliśmy do małej restauracji. Nazywała się "Little Chef". Było tu bardzo przytulnie. Jak w rodzinnym domu. Od razu polubiłam to miejsce. Zajęliśmy miejsce przy kominku. Od razu podeszła do nas kobieta około czterdziestki. Na twarzy miała wymalowany szeroki uśmiech. Harry momentalnie rzucił się jej na szyję. -Maggie!
-Harry, kochany, tak dawno Cię tu nie widziałam. z jej oczu poleciały łzy.
-Lily - Hazza zwróciła się tym razem do mnie. - Poznaj Maggie, Mag, poznaj Lily. Moją dziewczynę. - wstałam, aby przywitać się ze znajomą Styles'a. Anne również ją przytuliła.
-Więc co zamawiacie? - Kobieta wyjęła notes i długopis.
-Ja to co zawsze - Harry ponownie zajął swoje miejsce.
-Domyślam się, że ty Anne również? - mama Harrego skinęła głową na potwierdzenie. - a tobie kochanie co podać? - Maggie zwróciła się do mnie. spojrzałam w menu i od razu w oczy rzuciła mi się odpowiednia rzecz.
-poproszę kurczaka, razem z tą sałatką. - odłożyłam menu i posłałam kelnerce szczery uśmiech.
-dobrze, czyli trzy razy kurczak - Maggie zapisała zamówienie w notesie i odeszła.
-poważnie? wy też zamówiliście to samo? - moja szczęka w tej chwili dotknęła podłogi.
-Czytasz nam w myślach. - odpowiedziała Anne i całą trójką wybuchnęliśmy śmiechem.
tego dnia czułam się wspaniale, czułam to rodzinne ciepło. Z dnia na dzień moje życie stawało się coraz piękniejszą bajką. Wystarczyło tylko zacząć spełniać marzenia..
______________________________________________________
Przepraszamy, że rozdział taki krótki, ja przepraszam. To nie jest już to samo co wtedy kiedy zaczynałam pisać to opowiadanie z przyjaciółką, to było jak początek spełniania marzeń, zaczynając od tych najmiejszych. Czy się udało? myślę, że tak, spełniłam cząstkę swojego malutkiego marzenia, dzięki wam i przyjaciółce, która pisała ze mną. Teraz się to rozpada. Chciałabym pisać dalej, ale to już nie ma sensu. Pisanie miało sprawiać przyjemność, a nie miało być z przymusu. Można powiedzieć, że na razie odchodzę z tego bloga. Jeżeli Sulu chce, będzie pisała dalej, jeśli nie będziecie musieli poczekać, aż zatęsknię za Lily, Harrym i za wami. Dziękuję za wszystkie miłe słowa, dziękuję, że byliście i czytaliście to opowiadanie, które było moim malutkim marzeniem. Kocham was, pa ~ Kudzia.