**** Lily ****
Dlaczego się go boję, co się ze mną dzieję? Harry mnie nie
skrzywdzi, kocham go a on mnie. Co oni mi zrobili? Zniszczyli mnie, bardzo. Za
każdym razem, gdy widzę jakiegoś mężczyznę wydaje mi się jak by to był ten
bandyta. Cały czas powtarzam sobie, że już jestem bezpieczna, że nic mi się nie
stanie i kiedy jestem już rzeczywiście przekonana, że nic mi nie grozi
przychodzi lekarz, a moja podświadomość mówi mi, ze zaraz wydarzy się coś
złego.
-Panno Valious, musimy zrobić badania. - Doktor wziął moja
rękę, aby pobrać krew, automatycznie ją cofnęłam mi. Mężczyzna spojrzał na mnie
zaskoczony, po czym -Czy coś Jest nie tak? -Nie odpowiedziałam, tylko tępo
patrzyłam się na niego.
-Wezmę psychologa -powiedział raptownie -nie możemy tak tego
zostawić -domyślił się wszystkiego, pewnie już wcześniej spotkał się z takimi
przypadkami jak Ja. Po 15 min w drzwiach pojawiła się kobieta, mniej więcej po
40, wyglądała na sympatyczną.
-Witam – przywitała się i podeszła do łóżka. – Nazywam się
Amanda Philips, jestem twoim psychologiem, postaram Ci się pomóc.
-ja.. – Miałam zaprotestować, powiedzieć, że nie potrzebuję
pomocy, ale ugryzłam się w język. Nie mogę siebie oszukiwać, muszę to zrobić
dla Harrego, nie mogę się go bać. – Dobrze.. – Dodałam tylko, a Amanda
wyciągnęła notes i zaczęła coś zapisywać. Przyjrzałam się jej, była ładna,
miała czarne, wijące się do piersi włosy, kości policzkowe, zielone oczy.. Wyglądała
jak dobra, opiekuńcza mama, której nigdy nie miałam. W końcu zaczęłyśmy
rozmawiać. Rozmawiało mi się z nią bardzo dobrze, pytała mnie o wszystko, co
się działo, kiedy zostałam uprowadzona. Co chwila zapisywała coś w swoim
granatowym notesie. Była bardzo miła, często się uśmiechała. Kiedy wizyta się
skończyła czułam się lepiej?
**** Harry ****
-Jak to ma
psychologa, po co Lily psycholog? - Spytałem mężczyznę, który właśnie przyszedł
mnie powiadomić o tym, że moja dziewczyna będzie musiała chodzić na wizyty.
-Chyba pan się już domyślił, że panna Valious po ostatnich wydarzeniach
nabawiła się, można powiedzieć, fobii przed mężczyznami, może to brzmieć
dziwnie, ale taka jest prawda. - Lekarz przetarł okulary niebieską chusteczką.
-Ym.. Tak, rozumiem. - Mężczyzna kiwnął głową i odszedł. Uderzyłem ręką o bladą
ścianę. Gdybym kiedyś spotkał tego chuja, co jej to zrobił zabiłbym go, na
miejscu. Usiadłem i zakryłem twarz dłońmi, "muszę być silny, nie mogę się
poddać, muszę pomóc Lily, muszę pomóc mojemu aniołkowi.."
Wszedłem do sali i zobaczyłem ze dziewczyna śpi. Usiadłem obok niej na krzesełku i patrzyłem
na nią. Nadal nie wierze ze zrobili jej tyle złego. Boje się ze będzie się mnie bala tak jak na początku,
gdy zobaczyliśmy się po operacji.
Minęła jedna godzina, druga a Lily nadal spala. W tym czasie
była pielęgniarka i zmieniła jej dwa razy kroplówkę, lecz ona nadal spala. Po
30 minutach zaczęła cos mruczeć pod nosem i powoli otwierała oczy. Gdy mnie zobaczyła
od razu na jej usta wdarł się uśmiech. Warto było siedzieć na tym stołku tyle
czasu tylko po to by zobaczyć jak się uśmiecha.
-cześć się kochanie -powiedziałem cicho
-cześć, nie przywitasz się ze mną? -Spytała
Nie wiedziałem, co zrobić.
Przecież jeszcze wczoraj się mnie bala.
-yyy..Ale wczoraj...Wczoraj się mnie… bałaś. A dzisiaj już nie? - Zacząłem się jąkać.
-była dzisiaj u mnie pani psycholog i z nią rozmawiałam. Powiedziała
mi ze jak się kogoś kocha i ten ktoś ta osobę tez, to powinno się mu zaufać i
nie bać się, bo cię nie skrzywdzi. A ja chyba mogę ci zaufać? -Wytłumaczyła mi
-oczywiście- przytuliłem ja lekko, bojąc się o jej zraniony
brzuch-tak bardzo cię kocham -wyszeptałem jej na ucho
-ja ciebie tez…ja ciebie tez-odpowiedziała mi jeszcze ciszej
-mogę cię pocałować? -Spytałem niepewnie.
Ona nic nie odpowiedziała tylko powoli zaczęła zbliżać swoje
usta do moich, aż w końcu złączyły się w jedność. Od razu zacząłem oddawać pieszczoty. Ten pocałunek
był taki inny. Taki stęskniony, tak
jakbyśmy nie byli ze sobą od lat. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Lily uśmiechnęła się patrząc na mnie
-oo! Widzę ze już
lepiej z tobą kochaniutka -wydarł się Louis, gdy wchodził do sali
-cześć Louis -zaśmiała się -tak, cały czas do przodu
-siemka! -Powiedzieli
równo Niall, Zayn i Liam.
-hej, hej -przywitała
się z nimi.
-jak się czujesz? -spytał
zatroskany Niall
-już lepiej. Mam
nadzieje ze wyjdę jak najszybciej, bo
mam już dość leżenia w tym łóżku- zaczęła się śmiać, lecz zaraz przestał i złapała
się za brzuch
-co się stało? -Zapytałem
zszokowany
-już jest dobrze-wydyszała-po prostu nie powinnam się chyba
jeszcze śmiać.
-ale się na pewno jest dobrze? - Spytałem po raz kolejny.
-tak Harry. Nie przejmuj się.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siemka, siemka!
dziękujemy wam za wszystkie komentarze ;)
przepraszamy, że po raz kolejny taki krótkie, ale no wiecie.. szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła..
to 3 gim. i każdy nauczyciel wymaga tyyle przed testami, że masakra..
jeszcze ponad miesiąc i po krzyku ;)
ten tydzień miałyśmy cały zawalony...
w sumie to teraz powinnam się uczyć niemieckiego, bo jutro mam poprawę a wszystkiego jeszcze nie umiem.. ;(
następny tydzień mamy trochę luźniejszy, więęęc jak będzie sporo komentarzy tak jak pod poprzednim to napiszemy następny rozdział.
napiszcie co o tym rozdziale myślicie. Nawet nie wiecie jaką sprawia nam radość czytanie waszych opinii.
cieszymy się jak głupie. nieraz nawet płacze ze szczęścia po tym co nam napiszecie.
Paa <3
~Sulu & Kudd
Awwwww. <3 Zakochałam się w tym opowiadaniu. Cuuudo <3 <3 Życzę weny. <3
OdpowiedzUsuńwidze, że weny wam nie brakuje ;) i o to chodzi! :D oby tak dalej ;*
OdpowiedzUsuńŁaaa <3 czekam na next :3
OdpowiedzUsuńbrak słów ^^ świetne poprostu *.*
OdpowiedzUsuńpoprostu cudowne czekam na następne
OdpowiedzUsuńś.w.i.e.t.n.e.!
OdpowiedzUsuńcuudo :') kiedy next?
OdpowiedzUsuńno błagam Was, kiedy będzie następny?
OdpowiedzUsuńsuper!
OdpowiedzUsuń