Babcia leżała przypięta do jakiś aparatów, które mierzyły pracę jej serca. Usiadłam koło niej i nawet nie wiedziałam, kiedy a już płynęły mi łzy po policzkach. Harry podszedł do mnie i położył mi ręce na barkach. Złapałam ją za rękę i powiedziałam:
- nie możesz mnie teraz zostawić, błagam cię… obudź się.
Loczek nic nie mówił, tylko po prostu mnie przytulił, a tego najbardziej teraz potrzebowałam. Siedzieliśmy już tak kilka minut. W pewnym momencie poczułam jakby ktoś próbował ścisnąć moją rękę. Popatrzyłam na nią i zobaczyłam, że to babcia. Odwróciłam się w stronę chłopaka i pokazałam mu głową na rękę. On tylko się uśmiechnął i po raz kolejny mnie przytulił.
- idę po lekarza- powiedział niemal niemo Harry. Ja pokiwałam głową, że się zgadzam i wyszedł z pomieszczenia.
- razem damy radę babciu.- Powiedziałam do niej, a ta jeszcze mocniej ścisnęła moją rękę.
Chwilę później wszedł lekarz i Loczek.
-, co się stało mojej babci?- Spytałam po polsku.
- pani Zofia została znaleziona przez sąsiadkę w domu, ponieważ miała niedokrwienność serca, czyli przeszła zawał- odpowiedział mi lekarz, a ja się już kompletnie załamałam… zaczęłam coraz bardziej płakać. Wiedziałam, że coś się stanie jak wyjadę. Miałam takie przeczucie.
-, ale proszę się już uspokoić. Jej stan się już bardzo poprawił. Wcześniej było gorzej.- Powiedział doktor.
- to, w jakim jest stanie teraz?
- w tym momencie jest w śpiączce farmakologicznej. Jej stan jest stabilny. Powinna się obudzić jutro. Twój chłopak wspomniał mi, iż pani Zofia próbowała ścisnąć pani dłoń?- Pokiwałam przytakująco.
-, więc to jest bardzo dobry znak. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli i twoja babcia jutro się wybudzi.- Odpowiedział – teraz proszę dać jej trochę odpocząć i przyjść jutro. Widzę, że Ty też jesteś zmęczona. Przyjdźcie jutro. Na pewno będzie już więcej wiadomo.
- dziękuję, panie doktorze- powiedziałam cicho.
- nie ma, za co? Dobranoc.
- dobranoc
- i co powiedział lekarz? – Spytał się Harry.
- babcia miała zawał serca.. Powiedział, że jutro się powinna obudzić, ale już jest lepiej. Kazał nam przyjść jutro.
- jak już jest lepiej to chodź pójdziemy do hotelu, prześpimy się i jutro przyjdziemy.
- ok, chodźmy- przytuliłam babcię i wyszliśmy.
Udaliśmy się długim korytarzem w stronę windy. Weszliśmy do niej a chwilę później byliśmy już na dole.
-, co teraz robimy?
- chłopaki zarezerwowali nam pokój. Trochę się natrudzili, bo nie znali języka. Dopiero później dogadali się z nimi po angielsku- zaśmiał się a ja razem z nim. Poprawiło mi to, chociaż trochę humor.
- to jak nazywa się ten hotel?
- Hilson? Hilton? Takk! Hilton!
- jezu.. Przecież to najdroższy hotel w całej warszawie!
- nie wiedziałem. Wiesz gdzie on jest? Bo ja nie pamiętam ulicy..
- tak, na szczęście wiem gdzie jest. Zamówię taksówkę, bo już jest późno..
Harry przytaknął. Kilka minut później byliśmy już w samochodzie. Po między nami panowała cisza. Loczek cały czas mnie przytulał i od czasu do czasu pałował w policzek. To najbardziej było mi potrzebne w tym momencie- pocieszenie. Po 30 minutach byliśmy pod budynkiem.
- Harry?
- mhm..?
- wiesz.. Zawsze przechodziłam koło tego miejsca, ale nigdy nie spodziewałam się, że spędzę tu kiedyś noc. I to z tobą- uśmiechnęłam się i go pocałowałam- dobra. Dosyć tych czułości! Idziemy do środka. Jedyne, o czym teraz marzę to wziąć zimny prysznic i iść spać.
-, więc chodźmy.- Powiedział Harry i pociągnął mnie za rękę do pomieszczenia.
Chwilę później staliśmy już w recepcji.
- dobry wieczór. Mieliśmy zarezerwowany pokój, na nazwisko Styles- odezwał się Harry po angielsku.
- oczywiście. Można poprosić jakiś dowód tożsamości?- Powiedziała recepcjonistka
- proszę- Hazza podał jej swój paszport.
- takk. Mają państwo rezerwację. Apartament numer 369. Pokój znajduje się na 10 piętrze. Prosto z windy proszę skręcić w prawo, i to będą 2 drzwi po lewej stronie.
- dziękujemy- odezwałam się w końcu.
- chodź kochanie- powiedział Harry i pocałował mnie w głowę.
Gdy byliśmy już w pokoju, po prostu zaniemówiłam. Tu było tak pięknie. Nie spodziewałam się, że w Polsce są tak dobrze wyposażone hotele. Ale przecież cóż się dziwić.. Przecież to apartament.
- pięknie tu.. Dziękuję ci- przytuliłam się do niego.
- ja też Tobie dziękuję, za to, że pozwoliłaś mi z Tobą jechać.- Pocałował mnie namiętnie. Zaczynało mi brakować powietrza i niespodziewanie jęknęłam. Harry odebrał to, jako pozwolenie i wtargnął językiem do moich ust. położył swoje dłonie na moich biodrach a ja włożyłam swoją rękę w jego bujne, seksowne loczki. Chłopak także jęknął, kiedy go za nie pociągnęłam. Zaczynało brakować nam powietrza. Najchętniej nigdy bym tego nie przerywała. Ale nasze organizmu wygrały.
- to było…- wyjąkałam
- cudownee- dopowiedział Harry, a mi brakło słów.
-tak..- Rozmarzyłam się.
Staliśmy tak kilka sekund i po prostu patrzyliśmy sobie w oczy.
-kocham cię- powiedział nagle Hazza, a mnie to zbiło z tropu.
- ja ciebie też kocham- wymruczałam pod nosem.- Idę pod prysznic- odezwałam się nagle przerywając dla mnie krępującą cisze.
- ok, mogę z tobą?- Zaśmiał się
- nie, jeszcze nie teraz, ale może kiedyś- uśmiechnęłam się zadziornie.
- kiedyś mnie wykończysz- powiedział nadal rozbawiony Styles.
-wiem- przytaknęłam mu.
Zaczęłam wyjmować ciuchy do spania a Harry się mi przyglądał.
- się może chcesz moją koszulkę? Pięknie byś w niej wyglądała.- Wyszczerzył się do mnie.
- hmm. Kusząca propozycja. Dawaj!.
Podniósł się z łóżka i podszedł do walizki, wyjął z niej czarny T-shirt i mi go podał.

- takie pobudki mogę mieć codziennie- uśmiechnął się.
- jak będziesz grzeczny to pomyślimy- zaśmiałam się się- możesz zacząć od teraz i grzecznie iść się wykąpać.
- dobrze, proszę pani- zaczął się śmiać, a ja razem z nim.- Zaraz wracam. A tak w ogóle to fajnie wyglądasz w moich ciuchach.- Rzuciłam w niego poduszką, ale on zdążył się odsunąć.
- chciałaś mnie zabić- udał oburzonego. – Musisz mnie teraz za to przeprosić.
Podeszłam do niego i go pocałowałam
- wystarczy?- Zapytałam
-hmmm. Nie! Jeszcze jeden.- Zaśmiałam się i dałam mu krótkiego buziaka.
- idź już! Jest późno.
Minęło kilka minut a Harry wyszedł tylko w białym ręczniku przepasanym na biodrach. Ale on ma klatę! Zaczęłam się mu przyglądać. Ale on jest śliczny
- zapomniałem bokserek.- Uśmiechnął się a ja zrobiłam się cała czerwona. – Co się tak na mnie patrzysz?
-nie nic.. A nie mogę?- Spytałam.
- oczywiście, że możesz.- Wziąć bieliznę i poszedł się ubrać.
Ja położyłam się na wielkim łóżku i na niego czekałam. Chwilę później poczułam zimne ręce przy moim ciele.
- Harry! Jesteś zimny- krzyknęłam.
- to mnie przytul i będę już ciepły;)
-, ale dzisiaj masz dobry humor- zaśmiałam się.
- przy Tobie zawsze.
- dobra, dobra, nie słodź mi już tu i chodź spać. Jestem bardzo zmęczona.
- ja też.- Powiedział i ziewnął.
- mogę się do ciebie przytulić- spytałam.
-oczywiście słonko.
Wtuliłam się w jego nagi tors. Nawet nie pytałam, czemu nie ma koszulki, bo pewnie ja mam ją na sobie. Zaczęłam myśleć o mojej babci. Mam nadzieję, że jej stan się poprawi… jak tylko będzie lepiej to może zgodziłaby się wylecieć z nami do Londynu. Zastanawiałam się nad tym jeszcze przez jakiś czas. Zobaczyłam, że Loczek już śpi, więc postanowiłam zrobić to samo i po kilku minutach odpłynęłam w jego objęciach.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siemka!♥
dzięki wam jest nowy rozdział. mam nadzieję, że wam się podoba
swoją opinię zawsze możesz zostawić w komentarzu ;]
następny rozdział jak będzie 5 komentarzy ;)
zaraz zabieramy się do pisania.
Paa! ♥.
czy się podoba? jest świetny! podobnie jak wcześniejsze rozdziały c :
OdpowiedzUsuńJako wierna czytelniczka zgadzam się z przedmówcą :******* <3
OdpowiedzUsuńChujowe jakieś taksty a obrazki z dupy wzięte !
OdpowiedzUsuńjak Ci się nie podoba, to nie czytaj. Nikt ci nie karze ;)
Usuń